W poniedziałkowy wieczór w stolicy Dolnego Śląska obserwować mogliśmy mecz na szczycie pomiędzy lokalnym Śląskiem Wrocław, a niedawnym liderem – Wisłą Płock. Gospodarze w dobrym stylu pokonali Nafciarzy 3-1.
Walka pomiędzy piątą a siódmą ekipą w tabeli PKO Ekstraklasy w ramach 14. kolejki tych rozgrywek musiała ciekawić i nie było inaczej. Niedawny lider przyjeżdżał do Wrocławia by utrzymać świetną passę pięciu spotkań ze zdobyczą trzypunktową, zaś gospodarze chcieli wrócić na dłużej na dobre tory po zeszłotygodniowej wygranej 2-1 z Arką Gdynia.
Wrocławianie szybko pokazali o co dziś grają, już w 13. minucie meczu wynik otworzył Krzysztof Mączyński. Ewidentnie źle zachował się w tej akcji Dominik Furman, który zgubił piłkę na własnej połowie, podał ją pod nogi Krzysztofa Mączyńskiego, a ten dzięki precyzyjnemu strzałowi zza pola karnego, gdzie futbolówka odbiła się jeszcze od słupka, dał prowadzenie swojej ekipie 1-0. Kilka minut później ponownie Mączyński, tym razem jednak strzał poszybował ponad poprzeczką. Dopiero w 34. minucie pierwsze zagrożenie ze strony rewelacji rundy jesiennej, tym razem we własnym polu karnym pogubił się Łukasz Broź, czym dał okazję Damianowi Michalskiemu. Ten jednak strzelił płasko i wykazać mógł się w bramce Matus Putnocky. Momentalnie kolejna okazja przypadła gospodarzom, ponownie piłka musnęła słupek po strzale Erika Exposito. Tuż przed końcem pierwszej połowy Śląsk podwyższył jednak prowadzenie na 2-0, a na listę strzelców wpisał się Robert Pich. Prawy skrzydłowy oderwał się w odpowiednim momencie od obrońcy w polu bramkowym i strzelił z bliska dając dwubramkowe prowadzenie jeszcze przed zejściem do szatni.
Druga połowa miała dać nadzieję na duże emocje, jednak motywacyjna przemowa Radosława Sobolewskiego najwyraźniej nie przyniosła efektów w poniedziałkowy wieczór. W 62. minucie Śląsk prowadził już 3-0 po trafieniu Michała Chrapka. 27-latek dostał prezent od Jakuba Wrąbla i strzelił do pustej bramki. Fatalne zachowanie golkipera gości, który czekał z piłką przy nodze i prawdopodobnie zapomniał, że właśnie ogląda go kilka tysięcy ludzi na trybunach i jeszcze więcej przed ekranami telewizorów. Drzemkę wykorzystał nadbiegający Michał Chrapek, który zrobił co do niego należało i praktycznie zamknął wynik tego meczu. Nafciarze byli podłamani, ale nie zamierzali wracać do domów z zerem na koncie strzelonych goli, na szczęście udało im się wykorzystać lekkie uśpienie przeciwnika, który prowadził wysoko. Honorowego gola dla Wisły zdobył Damian Michalski. Po długiej wymianie piłek między sobą wreszcie ruszyli i udało się trafić do siatki Matusa Putnocky’ego. Ładnie zachował się Furman, który pobiegł na przebój, a po jego podaniu Damian Michalski pokonał płaskim strzałem z czystej pozycji bramkarza gospodarzy. Finalnie spotkanie wygrał Śląsk Wrocław, który pokonał Wisłę Płock 3-1.