Lechia Gdańsk w przekonywującym stylu pokonała Koronę Kielce 2-0 w ramach 9. kolejki PKO Ekstraklasy. Bramki dla gospodarzy zdobyli Maciej Gajos oraz Lukas Haraslin.
Gdańszczanie już przed pierwszym gwizdkiem wiedzieli co mają zrobić w tym spotkaniu – po prostu trzeba było je wygrać. Korona Kielce zaś chciała, by było to ich przełomowe spotkanie z nowym sztabem szkoleniowym w zespole. Początek był jednak bardzo senny z obu stron boiska, raz atakowali goście, raz gospodarze, jednak nie widzieliśmy nic więcej niż niecelne wrzutki w pole karne lub ostra walka łokieć w łokieć. Dopiero w 21. minucie doczekaliśmy się na pierwszy jako taki strzał w tym spotkaniu, główkował Błażej Augustyn, ale futbolówka minęła bramkę ponad poprzeczką. Lechia w miarę upływu czasu dominowała gości, ale brakowało ruchu w ofensywie, elementu zaskoczenia, który dałby wolną przestrzeń i okazje na szybsze akcje. W 35. minucie ponownie spróbowali gospodarze, dośrodkowanie z prawej strony i z woleja tyłem do bramki uderzył Udovicic. Daleko było jednak od światła bramki.
Za to w 37. minucie było już świetnie i to gdańszczanie wyszli na prowadzenie. Na listę strzelców wpisał się Maciej Gajos, który przedarł się między dwóch obrońców, ale dalej miał mało miejsca na strzał. Mimo to przymierzył z bliskiej odległości pod poprzeczkę i Lechia prowadziła przed końcem pierwszej połowy 1-0. W 44. minucie szybko odpowiedzieć okazję mieli Złocisto-Krwiści, niestety dla nich w sytuacji sam na sam pomylił się Ivan Jukić, a właściwie doskonale zachował się w bramce Dusan Kuciak. Ostatnie słowo należało w pierwszej części gry do Lukasa Haraslina, Słowak fenomenalnie nawinął obrońcę i z kilku metrów wystarczyło jedynie umieścić piłkę w siatce, to jednak było już dla zawodnika trudniejsze niż genialny trik i futbolówka wylądowała wysoko ponad bramką.
Nie minęły dwie minuty drugiej połowy, a goście już mieli więcej okazji na bramkę niż w pierwsze 45 minut meczu, konkretnie miał ją Michal Papadopoulos, który po wrzutce Erika Pacindy głową przymierzył, nie dając jednak zbyt wiele trudności golkiperowi gospodarzy. W 52. minucie Lechia podwyższyła prowadzenie na 2-0, wszystko dzięki doskonałej akcji Lukasa Haraslina. Pomocnik Biało-Zielonych przyjął prostopadłą piłkę w pole karne, zakręcił defensorem Korony i przepięknie zmieścił futbolówkę w okienku bramki. Świetne trafienie i prowadzenie 2-0 Lechii. Gdańszczanie mimo zwolnienia gry po drugim trafieniu wciąż oblegali pole karne kielczan, goście nie mieli pomysłu jak zmienić ten fatalny obraz gry. W 70. minucie koronkowa akcja Paixao i Wolskiego. Techniczny strzał Portugalczyka minął słupek bramki kielczan o centymetry. Osiem minut później głodny gry Paixao ponownie był bliski trafienia, po podaniu w pole karne strzelił z ostrego kąta nie czekając na kolegów, było blisko ale obronił to bramkarz. Finalnie Lechia pokonała w dobrym stylu Koronę 2-0.