Lechia Gdańsk zwyciężyła w niedzielnym meczu PKO Ekstraklasy.
Gdańszczanie podejmowali u siebie Arkę Gdynia. W derbach Trójmiasta nie brakowało emocji.
Obie drużyny zagrały otwartą piłkę. Początkowo nic nie zapowiadało wielkiego strzelania. W 13. minucie pierwszym realnym zagrożeniem był strzał Ze Gomesa z Lechii, po którego uderzeniu piłka poleciała wprost w środek bramki, gdzie złapał ją golkiper przyjezdnych – Steinbors.
W 38. minucie swoją okazję miała Arka. Po ciekawej akcji na strzał zza pola karnego zdecydował się Młyński, lecz piłka poleciała nad poprzeczką.
Po pierwszej części gry obie drużyny schodziły do szatni z bezbramkowym remisem. Tuż po wznowieniu spotkania drużyna Arki chciała powtórzyć manewr z końcówki pierwszego fragmentu meczu. W 47. minucie znów uderzał Młyński, lecz mocno niecelnie. Kilkadziesiąt sekund później na bramkę Steinborsa strzelał z kolei Kubicki, lecz piłkę zdołał zatrzymać jeden z obrońców – Helstrup. Według Szymona Marciniaka, Duńczyk pomagał sobie ręka i w efekcie Lechia miała okazję objąć prowadzenie po karnym. Z jedenastego metra pewnie uderzył Paixao.
Po dziesięciu minutach mieliśmy kolejne wapno. Tym razem w wyniku faulu Fili na Młyńskim. Gola dla Arki zdobył Vejinović.
W kolejnych minutach akcje obu drużyn były często zablokowywane przez rywali. Mimo to już w 71. minucie Arka zdołała strzelić kolejnego gola wychodząc na prowadzenie 2:1. Z rzutu rożnego dośrodkowywał Nalepa, zaś głową strącił ją Marciniak. Futbolówka poleciała tak nieszczęśliwie, że zanim wpadła do siatki zdołała uderzyć o gracza Lechii, w efekcie czego mieliśmy samobój.
Na odpowiedź gospodarzy nie trzeba było długo czekać. W 77. minucie w polu karnym odnalazł się Zwoliński, lecz jego uderzenie głową zostało wybronione przez Stainborsa. Dobitka Paixao była jednak skuteczna, w efekcie czego mieliśmy 2:2.
Radość Lechii nie mogła jednak trwać długo. Zwoliński ponownie znalazł się w obrębie pola karnego, lecz po swojej stronie boiska. Zagranie ręka gracza Lechii zmusiło na Marciniaku podyktowanie kolejnego karnego, po którym gola zdobył Vejinović.
W 88. minucie Zwoliński mógł zrehabilitować się za nieprzepisowe zagranie z 81. minuty. Z lewego skrzydła zagrywał Conrado, zaś Zwoliński strzałem głową doprowadził do wyrównania.
Wynik spotkania ustalił w doliczonym czasie gry Paixao.
31 maja 2020, 17:30 – Gdańsk (Stadion Energa Gdańsk)
Lechia Gdańsk 4-3 Arka Gdynia
Flávio Paixão 50 (k), 76, 90 (k), Łukasz Zwoliński 87 – Marko Vejinović 60 (k), 82 (k), Jarosław Kubicki 71 (s)