Górnik Zabrze zremisował 2:2 na swoim stadionie z Lechią Gdańsk. Warto jednak zaznaczyć, że gospodarze prowadzili dwiema bramkami, ale w ostatnich 15. minutach pozwolili doprowadzić gościom do remisu.
Strzelanie rozpoczął w 19. minucie Erik Jirka. Słowak dopadł do piłki po zablokowaniu strzału przez jednego z obrońców Lechii i pewnie pokonał Dusana Kuciaka. W kolejnych minutach to goście doszli do głosu, ale świetnej okazji nie wykorzystał Flavio Paixao. Zresztą cała drużyna Lechii zdawało się być lekko zagubiona i jakby przestraszona. Jeszcze przed przerwą mogli to wykorzystać piłkarze Górnika, ale po jednym z rzutów rożnych dla gospodarzy piłka zatrzymała się jedynie na poprzeczce.
W drugiej połowie zdecydowanie Lechia była częściej przy piłce i próbowała kontrolować przebieg gry, ale brakowało pomysłu na finalizację akcji. Takiego problemu nie miał w tym spotkaniu z kolei Erik Jirka. W 66. minucie Słowak świetnym strzałem z linii pola karnego wykończył kontratak Górnika i podwyższył prowadzenie.
Wydawało się, że jest już po meczu, ale Lechia kolejny mecz z rzędu pokazuje, że warto walczyć do końca.W 79. minucie precyzyjnie uderzył Łukasz Zwoliński, choć Chudy był bardzo blisko skutecznej interwencji, i wlał nadzieję w gdańskie serca, zdobywając swoją pierwszą tego dnia bramkę. Chwilę później Zwoliński pokazał, że wpuszczenie go po przerwie na boisko było świetną decyzją ze strony Piotra Stokowca. Napastnik Lechii dopadł do odbitej piłki i z bliska strzelił swoja drugą bramkę. Co prawda długo musieliśmy czekać na decyzję VAR-u, gdyż początkowo sędzia liniowy zasygnalizował pozycję spaloną, ale ostatecznie trafienie zostało zaliczone.
Właściwie gdyby ten mecz potrwał jeszcze chwilę dłużej, to kto wie, czy goście nie wyszliby jeszcze na prowadzenie. Jednak ostatecznie spotkanie zakończyło się remisem, który i tak powinien bardziej satysfakcjonować, patrząc na przebieg spotkania, Lechię niż Górnika.
Lechia znajduję się chwilowo na 6. lokacie i może być niemalże pewna miejsca w grupie mistrzowskiej. Górnik z kolei być może stracił swoją szansę, aby się w niej znaleźć i pozostaje na 9. miejscu.
