W ostatnim z sobotnich meczów 19. serii spotkań PKO Ekstraklasy Legia Warszawa wygrała zasłużenie z Wisłą Płock 2-1. W wyniku takiego rozstrzygnięcia piłkarze ze stolicy zostali samodzielnymi liderami tabeli PKO Ekstraklasy.
Wieczorny spektakl na Łazienkowskiej w Warszawie od początku mógł przypaść do gustu sympatykom gospodarzy. Już w 5. min. Kante podjął decyzję o próbie zaskoczenia bramkarza Wisły. Oddał piękny strzał zza pola karnego szybujący w okienko bramki rywali, lecz równie pięknie interweniował Dahne.
Legia przeważała przez kolejne minuty, jednak płocczanie umiejętnie się bronili. W 22. min. trudno była jednak coś zaradzić na pokazowe zagrania warszawskich piłkarzy. W akcji przedniej urody Luquinhas uruchomił Karbownika, ten wypuścił w polu karnym Niezgodę, a snajper ze stolicy silnym uderzeniem złapał na wykroku Dahne i w stolicy gospodarze prowadzili 1-0.
W 27. min. kolejna akcja wysokiej półki w wykonaniu warszawiaków. Podanie w tempo z środkowej części boiska otrzymał Niezgoda, wycofał do Kante, a były „nafciarz” plasowanym strzałem zza „szesnastki” pokonał bramkarza dawnej swojej ekipy. Nie minęło 4 minuty a goście pokazali, że szybką stratą dwóch goli się nie przejęli. Merebaschvili wpadł w pole karne i upadł po kontakcie z Vesovicem. Analiza VAR pokazała, że przy mijaniu rywala został nadepnięty na nogę, zatem musiał zostać podyktowany rzut karny dla Wisły. Furman precyzyjnie przymierzył z jedenastu metrów, zdobywając w 35. min. kontaktowego gola. Mimo koronkowej akcji Legii w ostatniej minucie pierwszej części i strzale Luqinhasa Legia na przerwę schodziła z minimalnym prowadzeniem 2-1.
Po zmianie stron inicjatywa w dalszym ciągu należała do graczy ze stolicy, ale piłkarze z Płocka dobrze zabezpieczali dostęp do pola karnego. Kolejna szansa na podwyższenie wyniku przydarzyła się dopiero w 64. min., kiedy Kante uderzał głową po dokładnej centrze partnera. Znów jednak Dahne stanął na wysokości zadania i sparował piłkę. W 73.min. po dograniu w polu karnym kibice widzieli już piłkę w siatce po płaskim uderzeniu Niezgody. Na przeszkodzie napastnikowi Legii stanął słupek. To jednak było ostatnie ostrzeżenie dla długo utrzymujących z legionistami kontakt bramkowy zawodników z Płocka. Kolejna akcja lewa stroną została sfinalizowana centrą Antolica i kontrującym uderzeniem głową Niezgody. Bramka zdobyta przez najlepszego strzelca Legii była rzadkiej urody, a dzięki niej od 74. min. Legia powiększyła rozmiar przewagi na 3-1.
Emocje w końcówce na warszawskim stadionie mógł jeszcze wzniecić Tomasik, lecz po dokładnym zagraniu z rzutu wolnego Furmana, oddał głową minimalnie niecelny strzał przy prawym słupku.
Do końca rywalizacji wynik nie uległ zmianie co ucieszyło stołecznych kibiców, którzy od kilkudziesięciu minut świętują awans Legii na pozycję lidera.
LEGIA WARSZAWA 3:1 WISŁA PŁOCK
Niezgoda 22., 74., Kante 27. – Furman 35. (karny)
Legia Warszawa: Majecki – Vesović, Lewczuk, Jędrzejczyk, Karbownik – Martins, Antolić (90. Cafú), Wszołek, Kante (73. Gwilia) – Luquinhas, Niezgoda (86. Kostorz).
Wisła Płock: Dähne – Stefańczyk, Michalski, Uryga, Tomasik – Rasak, Furman, Sahiti (63. Ambrosiewicz), Szwoch – Merebaszwili, Ricardinho (77. Nowak).