Dzisiejszego wieczoru Lechia podejmie na własnym stadionie zawodników Górnika Zabrze. Zawodnicy z Gdańska czekają na wygraną od miesiąca.
Obie drużyny mają coś do udowodnienia. Zarówno Lechia, jak i Górnik nie spisują się rewelacyjnie. Podopieczni Piotra Stokowca czekają na zwycięstwo od 28 września, gdyż w spotkaniu z Zagłębiem przegrali 1:2, zaś z Arką zremisowali 2:2. Górnik z kolei nie wygrał żadnego spotkania od 25 sierpnia. W tym czasie zawodnicy Marcina Brosza przegrali dwie potyczki, zaś w czterech meczach zdobywali punkt dzięki remisom.
Tak jak każdy mecz w tym sezonie, tak i spotkanie z Lechią nie będzie dla nas łatwe. To przeciwnik, który ma w składzie wiele jakości. To będzie otwarty mecz, ale gramy tam o trzy punkty, jak w każdej innej ligowej grze – mówi napastnik Górnika, Łukasz Wolsztyński.
Więcej strachu jest w Lechii, która od kilku lat walczy o najwyższe cele. Jeśli wygramy z Górnikiem, to w niedzielę będziemy patrzeć w tabelę. Nie mamy już miejsca na pomyłkę, bo w dwóch ostatnich meczach zdobyliśmy jeden punkt. Gramy u siebie i musimy wygrać – zauważa Maciej Gajos.
Sytuację w ekipie biało-zielonych powoli opanowuje Stokowiec, który zdradził przyczynę niepowodzeń.
Zgodzę się, że musimy lepiej kontrolować spotkania. Nie chcę się usprawiedliwiać. To jest naganne. Drużyna z takimi aspiracjami w takich sytuacjach powinna sobie radzić. Sami wiemy, że po stracie bramki na 2:1 zawodnicy „siadają” mentalnie. Z nastawienia, żeby wygrać mecz, robi się nastawienie, żeby nie przegrać. A to pierwszy problem, o czym oczywiście ostatnio rozmawialiśmy. Zamiast myśleć o zwycięstwie, zaczyna się spoglądanie na zegarek. Trochę nam brakuje instynktu zamknięcia meczu – zauważa trener.