ŁKS Łódź po raz czwarty z rzędu musiał uznać wyższość rywala, tym razem w ramach 6. kolejki PKO Ekstraklasy przegrali oni z Legią Warszawa 2-3. Obie bramki dla gospodarzy zdobył Łukasz Sekulski, zaś dla gości trafiali Dominik Nagy oraz podwójnie Jarosław Niezgoda.
Od bardzo mocnego uderzenia rozpoczęli ten mecz łodzianie, już w 4. minucie prowadzili oni bowiem po trafieniu Sekulskiego. Patryk Bryła dośrodkował piłkę prosto na głowę snajpera ŁKS-u i było 1-0. W 10. minucie szybko odpowiedzieć mogli podopieczni Aleksandara Vukovicia, Dominik Nagy w świetnej nie potrafił jednak skierować futbolówki w światło bramki. Osiem minut później mogło być szaleństwo na trybunach w Łodzi, kapitalnie w bramce zachował się jednak Michał Kołba. Agra wrzucił piłkę na głowę Wieteski, ale bramkarz ŁKS-u wykazał się świetnym refleksem. Po chwili ponownie odpowiedź Legii, Nagy zakręcił obrońcami ŁKS-u i oddał strzał. Kołba końcami palców wybił piłkę poza światło bramki. Przed końcem pierwszej połowy ŁKS uratował słupek, ponownie groźnie było po akcji z udziałem Salvadora Agry.
Druga część gry to dopiero początek emocji w Łodzi. W 51. minucie naprawę złego wyniku rozpoczął Dominik Nagy. Zawodnik gości zmylił obrońcę i oddał strzał zza pola karnego. Zaskoczony Kołba nie miał nic do powiedzenia i mieliśmy remis. Osiem minut później arbiter zdecydował się na podyktowanie jedenastki dla łodzian, wszystko za sprawą wślizgu, a jak się po chwili okazało faulu kwalifikującego się na rzut karny Salvadora Agry na Ramirezie. Do futbolówki podszedł zdobywca pierwszego gola – Łukasz Sekulski i nie pomylił się. Majecki rzucił się na prawo, a snajper gospodarzy skierował piłkę w lewy róg bramkarza i ŁKS prowadził 2-1. Ostatnie dwadzieścia minut spotkania to już koncert w wykonaniu Jarosława Niezgody, pierwsze trafienie napastnik Legionistów zanotował w 72. minucie. Podanie Waleriana Gwili zmyliło defensorów ŁKS-u. Wielkie zamieszanie w polu karnym wykorzystał Niezgoda, który wbił piłkę do pustej bramki. Był to pierwszy gol napastnika Legii w tym sezonie. Remis wicemistrza Polski jednak zupełnie nie zadowalał i poszli po więcej. W 81. minucie byli już na prowadzeniu, ponownie na listę strzelców wpisał się Niezgoda. Gwilla oddał strzał, ale uderzenie zostało obronione przez Kołbę. Dobitka Niezgody była zabójcza i Legia prowadziła 3-2. W końcowych minutach ŁKS próbował jeszcze wyrównać, ale finalnie goście umiejętnie oddalali grę od własnego pola karnego i to im udało się utrzymać wynik oraz cieszyć się ze zdobyczy 3 punktów.