W ramach 13. kolejki PKO Ekstraklasy mistrz Polski – Piast Gliwice podejmował u siebie outsidera ligi – Koronę Kielce. Gospodarze wygrali 1-0 po bramce Jorge Felixa i wskoczyli na fotel lidera.
Pojedynek czołowej drużyny ligi z ostatnią ekipą w tabeli zapowiadał się na łatwe zwycięstwo Piastunków, nic bardziej mylnego. Goście postawili całkiem trudne zadanie mistrzowi Polski, a przykład tego mieliśmy już od pierwszego gwizdka.
Po pierwszym kwadransie gry Złocisto-Krwiści mieli 68% posiadania piłki na arenie gospodarzy, to pokazywało tylko jak bardzo zmotywowani na zmianę postrzegania Korony są jej piłkarze w tym pojedynku. Dopiero w 21. minucie obejrzeliśmy pierwsze godne pochwały uderzenie, na bramkę swojej byłej drużyny uderzał gracz Piasta – Bartosz Rymaniak, jednak minimalnie chybił nad poprzeczką. Chwilę potem odpowiedzieli także goście, zza pola karnego uderzał Adnan Kovacević, jednak futbolówka minęła słupek. Końcówka także należała do dobrze grających kielczan, w 35. minucie celnie uderzył Uros Duranović, lecz Frantisek Plach odbił piłkę na rzut rożny. Ostatnie słowo należało właśnie do bramkarza gospodarzy, który wygrał pojedynek sam an sam z Urosem Duranoviciem i sędzia odgwizdał koniec pierwszej części gry.
Od mocnego uderzenia rozpoczęli drugie 45 minut mistrzowie Polski, już w 57. minucie na 1-0 strzelił Jorge Felix, który uderzeniem głową świetnie wykorzystał dokładną wrzutkę z lewego skrzydła od Bartosza Rymaniaka, byłego zawodnika kielczan. Piastunki nie chciały jednak poprzestać na jednobramkowym prowadzeniu, trzy minuty po golu mocno uderzał Piotr Parzyszek, lecz tym razem na posterunku był golkiper przeciwnika. Po sześćdziesięciu minutach posiadanie piłki było już na poziomie 52% dla Piasta, w porównaniu do początku spotkania gra bardzo się wyrównała i widzieliśmy tego efekt w postaci gola na 1-0. Kwadrans przed końcem szansę na skończenie meczu dzięki drugiej bramce miał Patryk Tuszyński, ale przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem. Po chwili piłka była już pod drugim polem karnym i tam popisał się umiejętnościami drugi z bramkarzy – Frantisek Plach po strzale Ivana Jukicia. Finalnie to mistrzowie Polski byli górą mimo całkiem wyrównanej walki w Gliwicach.
