Podbeskidzie przerwało złą serię. Miedź wywozi z Olsztyna 3 punkty

10 wrz 2016, 21:35

Sobotniego wieczoru w I lidze spotkały się zespoły Znicza Pruszków z Podbeskidziem Bielsko-Biała oraz drużyny Stomilu Olsztyn i Miedzi Legnica.

Mecz w Pruszkowie miał być przełamaniem dla Podbeskidzia. Zawodnicy z Bielska-Białej mają aktualnie chwilę załamania ponieważ przegrali 3 mecze z rzędu, lecz pomimo tej złej passy to oni byli faworytami w spotkaniu ze Zniczem, który w tym sezonie nie pokazuje kompletnie nic. Ostatni mecz przegrali u siebie 1:4 z Zagłębiem Sosnowiec i zajmują ostatnie miejsce w tabeli I ligi.

Znicz chciał od początku meczu zagrozić „Góralom”, jednak ich ataki kończyły się na defensywie zawodników z Bielska. Już 3. minucie blisko do strzelenia gola był Jagiełło, jednak przestrzelił o kilka centymetrów. Podbeskidzie starało się ocknąć, ale każdy ich atak kończył się stratą piłki. W 20. minucie Znicz wychodził do sytuacji 2 na 1, lecz Baran ostro sfaulował gracza z Pruszkowa i otrzymał żółtą kartkę, w efekcie atak Znicza został przerwany. Pierwsza połowa nie była efektowna. Żadna z drużyn nie miała znaczącej przewagi, a każdy atak kończył się niedokładnym ostatnim podaniem lub faulem ze strony defensorów.

Na murawę w drugiej połowie o wiele lepiej weszli podopieczni trenera Dźwigały. Minutę po rozpoczęciu gry sędzia odgwizdał rzut wolny w odległości 20 metrów od bramki Znicza. Magiera genialnie uderzył nad murem, ale piłka trafiła tylko w słupek bramkarza gospodarzy. Kilka minut później goście mieli rzut rożny, jednak Sokołowski, który otrzymał podanie nie strzelił stojąc 5 metrów przed bramką. Później gra się uspokoiła, żadna drużyna nie potrafiła zdominować i przejąć inicjatywy w meczu. Pomimo równej gry to Podbeskidzie przejęło prowadzenie. Przypadkowa bramka, zawodnik Znicza podał do Tarnowskiego, a ten między nogami Misztala skierował piłkę do siatki. Kilka minut później swoją sytuację mieli gospodarze, ale tym razem pokazał się z dobrej strony bramkarz Podbeskidzia. Lis wyciągnął piłkę z okienka bramki i wybił na rzut rożny. Podbeskidzie zaczęło utrzymywać się przy piłce, uspokajało grę. W 84. minucie Podbeskidzie miało szanse, znów z rzutu wolnego umiejscowionego 20 metrów od bramki Misztala, jednak ten strzał nie był aż taki groźny jak ten z początku drugiej połówki. Futbolówka po strzale Magiery przeleciała kilka metrów od słupka. „Górale” nie oddawało piłki i wszystko wskazywało na to, że mecz zakończy się wynikiem 1:0 dla Podbeskidzia. I tak się stało. Sędzia zagwizdał po raz ostatni, a Podbeskidzie przerwało złą passę.

Znicz Pruszków – Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:1 (0:0)
Bramki:
59. Tarnowski

Składy:
Znicz Pruszków:
Misztal – Długołęcki, Jaroch, Zembrowski, Niewulis, Zaborowski – Machalski (63. Banaszewski), Bartoszewicz (77.Kubicki), Grabowski (67. Stryjewski), Jagiełło – Paluchowski

Podbeskidzie Bielsko-Biała: Lis – Baran, Sokołowski, Magiera, Piacek – Chmiel, Janota (68. Feruga), Tarnowski (79.Podgórski), Deja, Sierpinia – Demjan (88.Lewicki)


Mecz w Olsztynie można było nazwać meczem „sąsiadów w tabeli ligowej”. Stomil po siedmiu kolejkach zajmował 9. lokatę, zaś Miedź dziesiątą. Kluby rywalizowały ze sobą już 8 razy. Miedź wygrywała 4 razy, 2 mecze kończyły się remisem, zaś Stomil wygrywał 2 razy.    

Początek gry był chaotyczny, każda z drużyn próbowała coś zdziałać, ale wszystko kończyło się autem i szybkimi stratami. Po ośmiu minutach swoją grę ułożyli zawodnicy Miedzi Legnica. Po składnej akcji napastnik zdobył prowadzenie dla gości. Kilka minut później swoją szansę miał Stomil. Po dośrodkowaniu w jedenastkę Miedzi dobrze pokazał się Krzysztof Szewczyk, który głową strzelił na bramkę Pawła Kapsy, ale bramkarz był czujny i pewnie interweniował. W 25. minucie Patryk Kun po wstrzeleniu piłki w pole karne gości strzelił głową, a piłka trafiła w poprzeczkę bramki Miedzi. 

Tuż po rozpoczęciu drugiej połowy okazję mieli zawodnicy gospodarzy. Szewczyk potknął się i nie zdołał trafić do pustej bramki gości. Olsztynianie bardzo walczyli o doprowadzenie do remisu. Kujawa dostał świetne podanie górą, strzelił, ale piłkę z bramki wybił jeden z defensorów Miedzi. Akcja po akcji! Już chwilę później z daleka huknął Kujawa i z wielkim trudem piłkę ponad bramkę przenosi bramkarz gości. Świetną okazję mieli goście na podwyższenie prowadzenia. Znakomitym uderzeniem popisał się Forsell, lecz Leszczyński był czujny i dobrze interweniował. W końcówce swoją szansę miał jeszcze Stomil. Czarnecki prostopadle zgrał do Kuna, ten mocno strzelił, ale Kapsa wyciągnął się i obronił. 

Stomil Olsztyn – Miedź Legnica 0:1 (0:1)
Bramki:
8. Forsell

Składy:
Stomil Olsztyn: Leszczyński – I. Biedrzycki (60. Ziemman), Wełnicki, Czarnecki, Ratajczak, Głowacki (76. Jegliński), W. Biedrzycki, Nishi, Kun – Szewczyk (60.Suchocki), Kujawa

Miedź Legnica: Kapsa – Midzierski, Perez, Gorski, Trifonov, Keon, Hernandez (62. Rybicki), Batin (88. Rasak), Garguła (69. Łuszkiewicz), Bartkowiak, Forsell

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA