Mogło być lepiej, ale mogło być i gorzej. Tak sympatycy Korony Kielce mogą powiedzieć o 12. miejscu w tabeli swoich pupili na koniec jesieni. Biorąc pod uwagę przedsezonowe problemy kielczan to jest naprawdę nieźle.
12. miejsce niby zapewnia bezpieczną lokatę „na zimę”, jednak tylko 3 punkty przewagi nad strefą spadkową to malutko i jedno potknięcie na wiosnę może spowodować, że przy niekorzystnych wynikach innych meczów to Korona będzie okupować miejsce spadkowe. Ogólnie rzecz biorąc gdyby nie mecze na własnym stadionie to kielczanie w tabeli ulegliby tylko Legii Warszawa, natomiast na wyjazdach jest to najgorsza ekipa naszej ligi. Końcówka sezonu to słabe występy żółto- krwistych, bowiem 6. ostatnich meczów kielczanie nie wygrali, a ich fani oglądali ich triumf 8 listopada(wyjazdowy mecz z Górnikiem Zabrze) zeszłego roku.
W liczbach kielczanie wyglądają następująco: 6 zwycięstw, 6 remisów, 9 porażek (24 punkty), 16 goli zdobytych i 23 stracone. Poza najgorszym wynikiem punktowym, Korona zdobyła też najmniejszą liczbę bramek w lidze. Na swoim boisku wygląda to koszmarnie, bowiem tylko 1. wygrana, 2 remisy i aż 7 porażek przy bilansie 6:17. Daje to dorobek 5. punktów i bardzo słaby bilans bramkowy. Na wyjazdach wygląda to o wiele lepiej, bowiem 5-4-2 i stosunek bramek 10:6 jest bardzo przyzwoity. Najlepszymi strzelcami żółto- krwistych są Michał Przybyła oraz hiszpański napastnik Airam, którzy mają po 4 trafienia na koncie.. Największym brutalem jest zdecydowanie Vladislav Gabovs, który ma na koncie 7 żółtych i 1 czerwoną kartkę.
Reasumując powyższe fakty nie sposób nie zauważyć, że poprawa gry na własnym boisku może dać Koronie nawet pierwszą „ósemkę” ligi i jest to cel w ich zasięgu. Jeśli pozyskają zawodnika kreującego grę w środku pola, to mogą być groźni. O wszystkich transferach poinformujemy na naszej stronie www.polski-sport.pl