Jak mawia klasyk: „Bunkrów nie ma ale też jest…”. Te słowa idealnie odzwierciedlają sytuację w Niecieczy oraz ich dobre, jak na beniaminka, 11. miejsce w tabeli. Podopieczni Piotra Mandrysza mogą być z siebie zadowoleni.
Choć na chwilę obecną sytuacja „Słoi” jest bardzo dobra, to jeden niekorzystny podmuch wiatru i domek z kart, który zbudowali może bardzo szybko zostać zniszczonym. Tylko 3 punkty przewagi nad strefą spadkową to niewiele i zawodnicy z Niecieczy mają tego świadomość. Jednak przy optymistycznym scenariuszu, Termalica może też awansować wyżej. Wygrana w najbliższym meczu może dać im grę w grupie mistrzowskiej. Uroki naszej ligi.
W liczbach niecieczanie prezentują się nie najgorzej: 6-6-9, 24 pkt. Bilans 21-27. Lepsza gra jako gospodarz, bo nie na swoim boisku(większość spotkań grali na stadionie w Mielcu) daje im nadzieje na lepszy bilans na wiosnę i spokojne utrzymanie w lidze.
Wspominając o grze jako gospodarz, zdobyli oni 15 pkt. Na co złożył się bilans 4-3-4, przy stosunku goli 15:13. Na boiskach rywali szwankowała skuteczność, gdzie zdobyli tylko 6 bramek tracąc aż 14. Punktowo nie wyglądało to lepiej. 9 pkt, bilans 2-3-5. Siłą beniaminka jest wyrównana kadra i brak zdecydowanego lidera, o czym świadczy fakt, że ich najlepsi strzelcy mają po 3 gol, a są nimi Wojciech Kędziora oraz Dawid Plizga. Najczęściej kartkującym jest Bartłomiej Babiarz, zdobywca 8 żółtych i 1 czerwonej kartki.
Reasumując, zespołowi z Niecieczy trzeba napastnika, który gwarantowałby co najmniej 10 goli na sezon i podniósłby skuteczność zespołu, zwłaszcza w meczach wyjazdowych. O wszystkich ewentualnych transferach poinformujemy na naszej stronie www.polski-sport.pl
