Wisła Płock zremisowała w pierwszym meczu grupy spadkowej w sobotę w ramach Lotto Ekstraklasy z Ruchem Chorzów. Nafciarze mogli nawet wygrać, ale rzutu karnego nie wykorzystał Giorgi Merebaszwili.
Spotkanie Wisły Płock z Ruchem Chorzów miało być ważnym wydarzeniem jeżeli chodzi o grupę spadkową, po raz pierwszy na ławce trenerskiej Niebieskich zasiadł bowiem legendarny piłkarz tego klubu – Krzysztof Warzycha, który zastąpił na tej posadzie Waldemara Fornalika. Wisła Płock, która mimo posiadania tyle samo punktów co Korona Kielce minimalnie nie weszła do grupy mistrzowskiej, musiała pogodzić się z grą o utrzymanie do końca sezonu. W meczu u siebie byli głodni zwycięstwa z czternastą drużyną sezonu zasadniczego.
W spotkanie znacznie lepiej weszli gospodarze, którzy wysoko starali się zaatakować chorzowian i częściej byli przy piłce. Goście grali bardzo nerwowo, w początkowych minutach często tracili futbolówkę, ich defensywna gra skupiała się na czekaniu na to co zrobią Nafciarze i szybki kontratak. W 12. minucie pierwsza groźna okazja, zawodnik Ruchu, Bartosz Nowak spróbował strzału z daleka, piłka odbiła się jeszcze przed bramkarzem ale i tak minęła słupek bramki. Pięć minut później kolejna okazja dla gości, znów Nowak, który celnie wrzucił piłkę w pole karne, niestety niecelnie z kilku metrów uderzał Łukasz Moneta. Kilka sekund później złe wybicie przez bramkarza Wisły i ponownie Moneta, który zagrał do Miłosza Przybeckiego, jego silny strzał minimalnie minął bramkę. To był zdecydowanie najlepszy fragment meczu, obie drużyny atakowały raz za razem i mecz był bardzo ciekawy. W 21. minucie w końcu ruszyli gospodarze a konkretnie Dominik Furman. 24-latek łatwo minął obrońcę Wisły, a następnie uderzył na bramkę Libora Hrdlicki. Bramkarz nawet się nie ruszył a piłka znów minimalnie obok celu. W 23. minucie Wisła powinna prowadzić 1:0, ale po genialnej wrzutce w pole karne Cezarego Stefańczyka z pięciu metrów obok bramki główkował Mateusz Piątkowski. Po kwadransie przewagi Ruchu teraz to Nafciarze nie dawali spokoju defensywie gości, Dominik Furman dograł z rzutu rożnego idealnie na wbiegającego Jose Kante, a ten z kilku metrów uderzeniem głową posłał piłkę w słupek. Gdyby więcej dokładności mogło być już 2:0 dla Wiślaków. Końcówka pierwszej połowo to głównie gra w środku pola, Wisła miała jeszcze okazję w 40. minucie, ale oba strzały świetnie zablokowali obrońcy Ruchu.
Druga część gry rozpoczęła się dość spokojnie, obie ekipy czekały na ruch przeciwnika. W 49. minucie ruch wykonali gospodarze i opłaciło się to, sędzia Paweł Raczkowski nie miał wątpliwości i wskazał na jedenastkę. Ręką w polu karnym zagrał Martin Konczkowski. Do piłki podszedł Jose Kante i pewnym strzałem dał Wiśle prowadzenie 1:0. Tuż po bramce gospodarze cofnęli się do defensywy i czekali na to co zrobi Ruch Chorzów. Mimo to chorzowianie nie potrafili się otrząsnąć i ich akcje kończyły się na wysokości defensywy drużyny z Płocka. W 62. minucie Michał Koj spróbował strzału z daleka, ale równie daleko od bramki poleciała futbolówka. Minutę później znów pachniało bramką dla Wisły, niesamowicie pomylił się jednak Piotr Wlazło. Pomocnik Wisły otrzymał idealne podanie na piątym metrze od bramki Libora Hrdlicki, ale mocno uderzył i w dodatku niecelnie. W 68. minucie wreszcie zaczęło się coś dziać pod bramką Wisły, po wrzutce z rzutu rożnego obok bramki jednak uderzył Rafał Grodzicki. W końcówce spotkania na ryzyko zdecydowali się Niebiescy, dzięki zwiększonej ilości zawodników w ataku wreszcie częściej przebywali na połowie gospodarzy. W 74. minucie spotkanie rozpoczęło nam się od nowa, do wyrównania doprowadził Jakub Arak. Akcja zaczęła się od Rafała Grodzickiego, który podał potem do niekrytego Araka, który pięknie strzelił z odległości około 20 metrów. W Płocku mieliśmy remis 1:1.
W 76. minucie sytuacja niczym w 49. minucie i znów rzut karny. Ponownie w polu karnym i ponownie ręką zagrał ponownie… Martin Konczkowski. Ponownie jednak nie zobaczyliśmy bramki z jedenastki, tym razem do piłki podszedł Giorgi Merebaszwili, ale świetnie wyczuł go bramkarz Ruchu – Libor Hrdlicka, obronił on także dobitkę Piotra Wlazły. Dwie minuty po karnym Nafciarze domagali się kolejnego po zagraniu ręką Michała Helika, trzeci raz na wapno sędzia jednak nie pokazał. W 82. minucie dobrze lewym skrzydłem przedarł się Arkadiusz Reca, potem zagrał do Jose Kante, ale ten z kilku metrów uderzył ponad bramką. Końcówka nie była już tak emocjonująca jak większość spotkania, obie ekipy szukały luk w ustawieniu rywala.
Ostatecznie w Płocku mieliśmy remis 1:1. To kolejny podział punktów w grupie spadkowej, ale obie drużyny powinny go przyjąć z pokorą. W następnej kolejce podopieczni Krzysztofa Warzychy zagrają z Zagłębiem Lubin, a Wisła powalczy na wyjeździe z Górnikiem Łęczna.
Wisła Płock – Ruch Chorzów 1:1 (0:0)
Bramki: Kante (k.) 50′, Arak 74′.
Składy:
Wisła Płock: Mateusz Kryczka – Cezary Stefańczyk, Damian Byrtek, Przemysław Szymiński, Kamil Sylwestrzak – Dominik Kun (62′ Arkadiusz Reca), Maksymilian Rogalski (79′ Dimitar Iliew), Dominik Furman – Jose Kante, Giorgi Merebaszwili, Mateusz Piątkowski (55′ Piotr Wlazło).
Ruch Chorzów: Libor Hrdlicka – Martin Konczkowski, Rafał Grodzicki, Michał Helik, Michał Koj (68′ Michał Walski) – Miłosz Przybecki (90+2′ Miłosz Trojak), Łukasz Surma, Marcin Kowalczyk, Bartosz Nowak, Łukasz Moneta – Jarosław Niezgoda (59′ Jakub Arak).
Żółte kartki: Wisła: Kun. Ruch: Surma, Grodzicki.