Pół żartem- pół serio, czyli w Ekstraklasie kopać każdy może „Podsumowanie 33 kolejki”

Aktualizacja: 3 lut 2022, 12:45
26 kwi 2016, 09:21

Niewiele nam ta kolejka zmieniła. No może tylko w grupie spadkowej. Podbeskidzie ewidentnie obrało kurs na I ligę, przegrywając trzecie spotkanie z rzędu. W grupie mistrzowskiej bez zmian, dalej Legia na czele z 3. punktami przewagi nad Piastem. Sen Lechii o pucharach przerwali brutalnie piłkarze z Gliwic a Lech potwierdził na 100%, że nie ma zamiaru walczyć o obronę tytułu.

Zagłębie Lubin- Ruch Chorzów Niewiele można o tym meczu pisać. O początku widać było komu zależało, a kto tylko umiał się zmobilizować na Legię. Pod batutą Starzyńskiego gospodarze zlali gości, popełniając jak na naszą ligę, bardzo mało błędów. Wielu graczy z innych klubów może robić sobie notatki z gry Starzyńskiego. Co prawda tu zaliczył „tylko” 2 asysty, jednak jego piłkarskie umiejętności chyba powoli rozwiewają wątpliwości Adama Nawałki. 4:1

Legia Warszawa- Cracovia Kraków Trener Pasów po meczu powiedział „ nie mieliśmy czasu nawet pomyśleć o konstruowaniu ofensywnych akcji”. Z całym szacunkiem do Cracovii i jej ostatniej gry ale to był mecz, w którym zweryfikowane zostały ich plany podboju Europy. Jakoś na początku trafią jakiś Karabach, który po dwóch 0:0, i karnych na farcie przejdą a potem trafią na kogoś pokroju Legii i będzie wstyd. Tu po 30 minutach było już 3:0 i niewiele do zbierania. Najpierw grzmotnął Prijovic, potem Kucharczyk, a potem włosami gola strzelił Nikolić. Aby tylko nie chwalić Legii to warto wspomnieć o skuteczności węgierskiego napastnika. Zmarnował minimum dwie prostsze sytuacje niż ta bramkowa, co świadczy, że traci skuteczność. 4:0

Korona Kielce- Górnik Łęczna Najnudniejszy mecz kolejki opierający się na przesadnej defensywie gospodarzy i nieudolnych atakach gospodarzy. Słabiutkie widowisko, jedynymi plusami w tej degrengoladzie były przełamanie Górnika po ponad 600 minutach bez gola oraz kolejna już bramka Cabrery. Po raz kolejny Hiszpan udowodnił, że gra w Koronie to dla niego za niskie progi. Gra z drwalami bez techniki i z opóźnionym zapłonem to nie jego bajka. Raczej dramat aniżeli bajka. Było średnio. Bez browarka nie szło siadać. 1:1

Podbeskidzie Bielsko Biała- Śląsk Wrocław Jak to wszystko szybko się zmienia. Najpierw we Wrocławiu wszyscy się trzęśli jakby mieli padaczkę a Podbeskidzie witało się z gąską a teraz walczy by za rok nie jeździć do Głogowa. Od czasu, kiedy „wesoły Tadek” i inne jakieś wynalazki zeszły z ławki trenerskiej kosztem Mariusz Rumaka to ten zespół odżył. Ale nie tylko zespół ale poszczególni zawodnicy nagle wystrzelili. Taki Morioka, który był obiektem drwin, teraz ma okazję by być jasnym punktem tej ligi. 1:2

Pogoń Szczecin- Lech Poznań Jedno z lepszych spotkań w ostatnim czasie. Troszkę jakby niewidomym dać strzelby i kazać trafić do latających ptaków. Mnóstwo strzałów, okazji, dośrodkowań. Counter Strike jest mniej widowiskowy. Jedyną osobą, która strzeliła bramkę był Zwoliński. To on przybliżył Portowców do europejskich pucharów, a Lcha pozbawił nadzei na korzystny rezultat i obronę tytułu. 1:0

Jagiellonia Białystok- Górnik Zabrze „Tu już nie ma co trenować, tu trzeba dzwonić”. Sakramentalne słowa pasują jak ulał do gry zabrzan. Kompletnie po ich grze nie widać, źe walczą o utrzymanie, grają bez ataku, bo Kante tylko pięknie wygląda w białym stroju Górnika a jak wiemy za walory estetyczne punktów nie ma. Rozgrywki snookera czasami są bardziej interesujące i ciężko stwierdzić czemu oglądając zespół walczący o utrzymanie, oglądaliśmy taką „kiszkę”. 0:0

Piast Gliwice- Lechia Gdańsk W Gdańsku miała być walka o wicemistrzostwo a zespół zajmujący pozycję wicemistrza sprał ich niemiłosiernie. Tak właściwie to Piast po Lechii się przejechał. Jak za starych dobrych czasów Nespor czy Mraz grali to do czego przyzwyczaili nas jesienią. Lechiści troszkę bez werwy i iskry. Kiepsko z przodu, Peszko jak zwykle bardzo przeciętny, Krasic rozbijał się o duet Murawski- Bukata i to spotkanie musiało się tak skończyć. 3:0

Wisła Kraków- Termalica Nieciecza 90 minut spotkania było nudne jak diabli. Termalika jak strzeliła wyrównującą bramkę to najchętniej by zmusiła sędziego by zakończył mecz. Taka była w nich wola walki. Takie podejście się zemściło, bowiem w doliczonym czasie gry Donald Guerrier dał prowadzenie Białej Gwieździe i gd wszyscy już liczyli na wygraną i cieszyli się, że Guerrier uratował im kupony, Sebastian Nowak, czyli bramkarz pobiegł w pole karne Wisły i… wyrównał. Rzadka sytuacja. 2:2

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA