Ciężko było mi obejrzeć wszystkie mecze, ale jednak się udało. Sporo już wiemy po tej kolejce. Wiemy, że Podbeskidzie otrzymało tytuł „frajerów roku” i razem z nimi do tego miana kandyduje Górnik Zabrze, choć ten jeszcze się broni. O Mistrzostwo gra zaczyna się niemal od 0. Zagłębie idzie na LE. Dzieje się.
Górnik Łęczna- Podbeskidzie Bielsko Biała Co tu dużo mówić. Obie ekipy były pod ścianą, obie walczyły o utrzymanie, obie musiały zagrać na 120% umiejętności. Udało się to tylko gospodarzom, którzy już w pierwszej części spotkania dali Podbeskidziu po mordzie i to 2 razy. Potem jeszcze dorzucili coś w II połowie, a Górali stać było tylko na gola honorowego. Kompromitujący mecz, beznadziejny występ w „grupie spadkowej”. Już teraz wszyscy wiemy jak wygląda piłkarskie dno. Nie ma się co pastwić nad Podbeskidziem, także do widenia, a może i do zobaczenia. 5:1
Jagiellonia Białystok- Termalica Nieciecza Zespół Jagi grał o przysłowiową „pietruszkę” i o to by godnie pożegnać się z kibicami. Termalica grała o życie i… to życie wygrała, mając za rywali „11” przypadkowych ludzi, bo piłkarzami ciężko ich nazwać. W II części na boisko w zespole gospodarzy wszedł Tarasovs i to on był zdobywcą jedynego gola w tym spotkaniu. Szkoda tylko, że był to gol samobójczy, ale nie ma co wybrzydzać. Wpadło? Wpadło. Za rok znów będą wyprawy do krainy kukurydzy i w sumie to dobrze, bo w perspektywie całego sezonu Słonie zasługiwały na grę w najwyższej klasie rozgrywkowej. 0:1
Górnik Zarze- Korona Kielce Jak drużyna grająca o Ekstraklasowy byt oddaje tylko 1 celny strzał to coś musi być z nimi nie tak. Napastnik, który do siatki trafia tylko na rozgrzewkach, pomocnicy o kreatywności niedorozwiniętej wiewiórki itd. No sorry, ale to się nie uda. Niby szanse Górnik jeszcze ma, ale czy ktoś będzie chciał ich oglądać za rok? Niby ostatnia szansa to mecz z Termaliką, czyli misja całkiem osiągalna, ale ciężko uwierzyć, że nagle Górnik rozegra mec godny Ekstraklasy. 0:0
Wisła Kraków- Śląsk Wrocław Idealny mecz przyjaźni, bramkowy remis. Nikt nikomu nie chciał zrobić krzywdy, delikatnie się jedni i drudzy poprzekomarzali, choć z drugiej strony czego oczekiwać od klubów, które nie grały o nic? Wisła niby ofensywna, Śląsk niby groźnie kontrował, ale nie było w tym zawzięcia. Jak się nie udało to piłkarze pod nosem sami się pocieszali „Nic się nie stało, dobrze że to mecz o nic.” 1:1
Lechia Gdańsk- Legia Warszawa Legia w tym roku obchodzi 100. urodziny i przez te 100 lat nie nauczyła się „robić swoje”. Dziś dostała w du*ę i dała gdańszczanom szansę na europejskie puchary. Altruiści szerzący miłość i dobro. Fatalnie grała Legia i w grupie mistrzowskiej mecze wyjazdowe to istna tragedia. Remis i dwie porażki. U siebie za t super. Mistrzowie własnego podwórka. Lechia dwa ładne strzały z daleka Peszki i Krasica dały wygraną. Poza pierwszym kwadransem dominacja Lechii nie ulegała dyskusji. 2:0
Ruch Chorzów- Piast Gliwice Jeśli ktoś miał obawy, że Ruch puści mecz, aby tylko Piast zbliżył się do Legii to się srodze pomylił. Wynik wskazuje na łomot a Ruch grał całkiem poprawnie i na aż tak wysoki wymiar kary nie zasługiwał. Piast nie zrezygnował jednak z marzeń i porażka w Warszawie nie wpłynęła na ich grę. Piast ma szansę sprawić sensację, jednak nie wszystko jest w ich rękach. 0:3
Zagłębie Lubin- Lech Poznań Zawodnicy Lecha gdyby mogli pojechaliby już na wakacje. Sezon mają stracony, grają cienko ale przynajmniej mogą się przyczynić do awansu kogoś innego. Tak było z Zagłębiem. Dostali manto 0:3, ale dzięki nim Zagłębie zapewniło sobie udział w LE. Marne to pocieszenie ale jakaś tam ich cegiełka w tym awansie jest. Lech zagrał trochę w myśl powiedzenia „u siebie rób jak u siebie, a u kogoś na odp***dol”. Bardziej piłkarsko powinno to brzmieć, że na własnym stadionie, przed własnymi kibicami jeszcze się postarają, a na wyjeździe już niekoniecznie. 3:0
Pogoń Szczecin- Cracovia Kraków W tym spotkaniu to gospodarzom bardziej się chciało, bardziej wychodziło. Rezultat jest sprawiedliwy, choć taką wolę walki Pogoń mogła prezentować wcześniej, wówczas LE nie byłaby tylko marzeniem. 3:2