Przed nami finałowe starcie tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Tottenham zmierzy się z Liverpoolem w walce o najcenniejsze trofeum europejskiej piłki klubowej. W dniu szczególnym dla wszystkich sympatyków futbolu wspominamy “polskie” finały, które dostarczyły nam niezapomnianych emocji.
Pierwszym Polakiem, który wraz ze swoim klubem dotarł do ostatniej, decydującej fazy rozgrywek był Zbigniew Boniek, występujący w barwach Juventusu Turyn. W sezonie 1984/85 popularny “Zibi” w starciu z Liverpoolem na stadionie w Brukseli wywalczył rzut karny, który na bramkę zamienił Michel Platini. Była to jedyna bramka tamtego finału, przesądzająca o losach spotkania. Zbigniew Boniek sięgnął więc po Puchar Mistrzów (w późniejszym czasie przekształcony w Ligę Mistrzów) przechodząc tym samym do historii, jako pierwszy Polak, który triumfował w tych rozgrywkach.
Zaledwie dwa lata później sukces Bońka powtórzył Józef Młynarczyk, który wraz z FC Porto pokonał w finale rozgrywanym w Wiedniu Bayern Monachium 2:1. Polak okazał się być jednym z bohaterów “Smoków”, mimo wpuszczonej bramki. Polskiego golkipera pokonał wówczas Niemiec Ludwig Koegl.
Trzecim Polakiem, który wybiegł na murawę finałowego starcia Ligi Mistrzów był Jerzy Dudek w sezonie 2004/2005. W pamiętnym finale pomiędzy Liverpoolem a AC Milan do przerwy włoski klub prowadził aż 3:0, a mimo to zespół Dudka zwycięsko wyszedł z tej rywalizacji. Najpierw Liverpool doprowadził do dogrywki, a następnie w konkursie rzutów karnych Polak wykonał słynny “Dudek Dance”, broniąc strzały Andrei Pirlo oraz Andrija Szewczenki.
W sezonie 2007/2008 trofeum za zwycięstwo w Lidze Mistrzów wzniósł z kolei Tomasz Kuszczak. Bramkarz Manchesteru United nie wystąpił co prawda w pierwszym składzie “Czerwonych Diabłów”, ale we wcześniejszych pięciu spotkaniach wniósł spory wkład w końcowy triumf. W Moskwie jego zespół pokonał Chelsea Londyn po serii rzutów karnych (po dogrywce było 1-1).
Ostatnim finałem Champions League, w którym udział brali Polacy, był ten rozgrywany w sezonie 2012/2013 na stadionie Wembley w Londynie. Był on o tyle wyjątkowy, że na murawie pojawiło się aż trzech Biało-Czerwonych. Robert Lewandowski, Jakub Błaszczykowski oraz Łukasz Piszczek w barwach Borussi Dortmund nie zdołali niestety sięgnąć po trofeum. W decydującym starciu ulegli Bayernowi Monachium 1:2. Bramkę na wagę zwycięstwa zdobył wówczas w 89. minucie Arjen Robben.
Dziś czeka nas starcie pomiędzy Tottenhamem a Liverpoolem na stadionie Wanda Metropolitano w Madrycie. Mimo, że żaden z polskich piłkarzy nie wybiegnie na murawę, czekają nas niesamowite emocje. Czyje marzenia zostaną spełnione? Odpowiedź na to pytanie poznamy jeszcze dziś wieczorem. Początek spotkania o godzinie 21.