Czołowa polska sztangistka Marzena Karpińska nie ma już czego szukać w zawodowym podnoszeniu ciężarów. U naszej zawodniczki już po raz drugi w ciągu kilku ostatnich lat wykryto niedozwoloną substancję, co w konsekwencji doprowadzi najprawdopodobniej do jej dożywotniego zawieszenia, a co za tym idzie do końca jej kariery w wieku zaledwie 27 lat.
Startująca w kategorii do 48 kilogramów zawodniczka po raz pierwszy “wpadła” na zażywaniu dopingu przed Igrzyskami Olimpijskimi w Londynie. Wykryto u niej wówczas podwyższony poziom sterydu anabolicznego – nandrolonu. W konsekwencji Karpińska nie znalazła się w polskiej kadrze na Olimpiadę w 2012 roku, a Światowa Agencja Antydopingowa nałożyła na nią karę dwuletniego zawieszenia. Na prośbę naszej reprezentantki, Polski Związek Podnoszenia Ciężarów zmniejszył karę do 16 miesięcy, tak by sztangistka mogła wystąpić na mistrzostwach świata we Wrocławiu i mistrzostwach Europy w Tel Awiwie. W ojczyźnie zajęła zaledwie piąte miejsce, lecz na turnieju w Izraelu sięgnęła po srebrny medal. Wspomniana wcześniej Światowa Agencja Antydopingowa uznała jednak skrócenie kary Polki za bezpodstawne i nakazała jej odbycie pozostałych 8 miesięcy zawieszenia.
5 maja termin ten dobiegł końca i wydawało się, że Biało-Czerwona zacznie na nowo pasmo sukcesów. Liczono, że na listopadowych mistrzostwach świata w Huston Karpińska sięgnie po kolejny krążek, lecz Polka do USA, ani na zbliżające się Igrzyska Olimpijskie w Rio, nie poleci. Na niedawnym zgrupowaniu reprezentacji Polski Komisja do sparaw Zwalczania Dopingu w Sporcie przeprowadziła kolejne testy, których wynik okazał się niekorzystny dla 27-letniej sztangistki. Tym razem w jej organizmie znajdował się klomifen, czyli lek na niepłodność, skutkujący jednocześnie zmniejszeniem szkodliwego działania sterydów.
Nie wiemy jeszcze, jaka kara spotka Polkę, ponieważ złożyła ona odwołanie i poprosiła o zbadanie próbki B.
źródło: Dziennik Wschodni
