Polski blichtr(4): Sportowa (życiowa) normalność

Aktualizacja: 27 kwi 2015, 23:24
24 kwi 2015, 17:31

Ruszyli! Wystartowali! Po rekord! Ile razy słyszeliśmy te słowa z ust Włodzimierza Szaranowicza podczas transmisji lekkoatletycznych? Wielokrotnie.  Czy Państwo, to widzą! To jest rekord XXII wieku! Też to znamy.  Tylko czy wiemy jakie jest słownikowe znaczenie słowa: rekord?

Otóż, rekord to nie tylko najlepszy wynik w danej dyscyplinie sportowej, ale także największe osiągnięcie w jakieś dziedzinie. Z rekordem wiążą się laury, szampany, czerwone dywany, sława… I tak powinno być! Tylko dlaczego w Polsce, rekord utożsamiany jest z cudem? Dla Polski, jako kraju, rekordem, wielkim osiągnięciem będzie pokazanie Igrzysk Paraolimpijskich w Rio de Janerio w Telewizji Polskiej! Misją TVP jest m.in. propagowanie kultury. Sport jest kulturą. Sport paraolimpijski również jest kulturą. Pełnosprawni i niepełnosprawni tworzą sport, tak jest na „Zachodzie”. A w Polsce? U nas mamy do czynienia z parodią. Krótko mówiąc, zostaliśmy w blokach startowych, kiedy inni są na trasie. Tylko Polska i Pakistan nie pokazywały Igrzysk Paraolimpijskich w Londynie. W Soczi? Było lepiej, została pokazana ceremonia otwarcia.  Co będzie z Rio de Janerio za ponad 15 miesięcy?

Na dzień dzisiejszy, można powiedzieć, jest nadzieja na normalność, na powszechność. Prawa do pokazywania Igrzysk Paraolimpijskich w Rio de Janerio leżą najprawdopodobniej w szufladzie i czekają na nabywcę. W latach 90 i na początku XX w. było podobnie z tenisem w Polsce. Możliwość pokazywania białego sportu w publicznej telewizji była, ale nie zdecydowano się kupić praw. To nagle TVP w 2013 r. odkryła w sobie miłość do tenisa i rozpoczęła przekaz ze światowych aren.  Gdyby nie mielibyśmy Agnieszki Radwańskiej, tenisa w TVP, by nie było. Tak to już jest w Polsce, że piękne sukcesy, pięknych sportowców, przyciągają sponsorów. Tylko wspomniany sukces trzeba liczyć jedną miarą. Nie kategoryzować, nie dzielić, a wynosić na firmament wartości sportu i ludzkiego życia. Pasja, miłość, talent, wyrzeczenia, lata treningu, takie oto gwaranty trzeba spełniać, aby posłuchać Mazurka Dąbrowskiego na Igrzyska Olimpijskich i być wyniesiony na piedestał. Tyczy się to, zarówno sportowców pełnosprawnych jak i niepełnosprawnych.

Mała byłaby szansa pokazania w 2016 r. Paraolimpiady, gdyby nie inicjatywa Marcina Ryszki, sportowca niepełnosprawnego, który stworzył akcję: „ Pokażcie nas w Rio”. Marcin Ryszka jest olimpijczykiem z Pekinu i Londynu. Na pływackich arenach międzynarodowych godnie reprezentował nasz kraj. Teraz prowadzi kampanię, która ma na celu pokazanie jednego oblicza sportu, jednych i tych samych emocji wśród pełnosprawnych i niepełnosprawnych sportowców.  W rozmowie z dziennikarzem Onetu, Tomaszem Kalembą, Marcin Ryszka mówi o tym, że „wierzy w sport i w jego piękno”. Przypominają mi się w tym miejscu, słowa profesor Ewy Łętowskiej, która była pierwszym Rzecznikiem Praw Obywatelskich, a także m.in. sędzią Trybunału Konstytucyjnego. W swojej książce: „O prawie i o mitach” pisze i nawiązuje do Afrodyty. Wiemy, że Afrodyta była grecką boginią piękności, ale nie miała rąk! Pomijam fakt, że była genetycznym mężczyzną, w ciele kobiety jak opisuje Pani profesor.  Bogini miała zespół Morrisa (AIS).  Najważniejsze w tym wszystko jest to, że zaakceptowali i pokochali ją bogowie, a potem ludzie oglądający jej posąg w Luwrze. Inność, czyli każda nasza dysfunkcja (niepełnosprawność) jest do zaakceptowania, jest ludzka. Podpisuje się pod słowami prof. Ewy Łętowskiej dwoma rękoma,  a pisze jeszcze o Afrodycie tak: „Zmieniła świat, zmuszając nawet ludzi, nie tylko do zaakceptowania inności jako normalności, ale wręcz czyniąc z tej inności ideał, do którego przez tyle wieków dążymy”.

To nie jest też tak, że wina leży w 100% po stronie telewizji.  Miesiąc temu, przejmującego wywiadu udzielił Rzeczpospolitej, Łukasz Szeliga, Prezes Polskiego Związku Sportu Niepełnosprawnych „Start”. To co rzuca się w oczy, to błędy ministerstwa, polskiego rządu w niedocenieniu ogromnych ambicji, tych ludzi, dla których sport jest często tym, co trzyma ich w radości, w szczęściu. To oni przełamują bariery i stają się herosami, nie tyle sportu, co życia.  Łukasz Szeliga w rozmowie z Bartoszem Klimasem, nawiązuje do tego, że w Australijskim Komitecie Paraolimpijskim pracuje 50 osób, w polskim – cztery. Sport niepełnosprawnych nie jest uregulowany prawnie.  W Polsce jest mniej niż 5 mln ludzi z orzeczoną niepełnosprawnością, a także 5 mln złotych (z miliardowego budżetu Ministerstwa Sportu i Turystyki) jest przeznaczane na cały sport wyczynowy niepełnosprawnych. To również kropla w morzu potrzeb.  Gdy rozmawiałem w Warszawie z trenerem judo, Piotrem Sadowskim, to poruszałem kwestię ludzi niepełnosprawnych (ta rozmowa wkrótce na portalu igrzyska24.pl). Zwracał on uwagę na to, że rodzice, którzy mają niepełnosprawne dzieci, mogą liczyć na jedno dofinansowanie w roku. Kwoty jakie trzeba ponieść np. na buty dla takich dzieciaków są ogromne, a przecież nie będą przez cały rok chodzić w jednych. Czy Pan Minister używa jednych?

Takich kuriozalnych rzeczy w polskim prawie jest wiele. Wracając do tematu sportu. Łukasz Szeliga o przygotowań do Rio wypowiada się mało optymistycznie. Mówi: „Robimy dobrą minę do złej gry, na razie przygotowujemy się w miarę możliwości. Mam nadzieję, że przebijemy się do świadomości społecznej, że staniemy się partnerem do biznesu”.  Przebić się do świadomości próbuje, wspomniany przeze mnie, Marcin Ryszka oraz stowarzyszenie Nie widzę przeszkód. To oni w sobotę zorganizują w Krakowie w budynku AGH o godzinie 14:00, konferencję, podczas której poznamy sport niepełnosprawnych w niespotykanej dotąd formie. Dziennikarze TVP Przemysław Babiarz, Marek Jóźwik, Rafał Patyra, a także pływak Paweł Korzeniowski, będą podczas konferencji wygłaszać przemówienia. Będą także inni goście, których warto będzie posłuchać m.in. Macieja Lepiato, skoczek wzwyż.

Czy to spotkanie zmieni coś w świadomości ludzi, na pewno tak będzie. Najlepiej przekonać się samemu, uczestnicząc w konferencji. Do tej pory ludzie odpowiedzialni za finansowanie sportu niepełnosprawnych, czy też główni decydenci praw telewizyjnych zachowywali się jak Temida. Kim jest Temida? Większość czytających na pewno wie, że jest symbolem sprawiedliwości. Ale dlaczego ma opaskę na oczach? Temida pod opaską być może skrywa ślepotę. I znów przyjdzie mi się odwołać do prof. Ewy Łętowskiej, która tym razem w książce: „O prawie i operze” opisuje Temidę, pisząc: „ Jej kalectwo ma swój cel: zapewnia bezstronność wymierzanej sprawiedliwości. To w teorii. W rzeczywistości zaś, na co dzień, Temidzie zdarza się używać opaski z wygodnictwa, aby nie dostrzegać tego, co dostrzec powinna.” Czyż te słowa nie byłyby adekwatne do tego, jak po macoszemu traktowano sport niepełnosprawnych. Ilu z nas patrzyło na sport niepełnosprawnych z opaską na oczach? Sami sobie odpowiedzmy na to pytanie. A ja wracam do Temidy, prof. Łętowska pisze dalej: „Temida na co dzień korzysta w pracy z przepaski. Ze ślepotą, jak z każdą ułomnością, radzić sobie można na wiele sposobów. Może być ona zarówno wyzwaniem dla odważnych, jak i komórką, w której skryjemy się przed światem. To, czym będzie, zależy od tych, przed którymi takie wyzwania stoją. Od tego, ile w nich strachu, odwagi, pokory, pychy, odpowiedzialności, tumiwisizmu, poczucia misji, wypalenia czy służalczości? To od tego zależy, czy przepaska jest atutem, czy przekleństwem”.

Czy przepaska Temidy skrywa strach czy odwagę? Jeśli w najbliższych miesiącach zmieni się podejście zwykłego Kowalskiego do niepełnosprawności, to skrywa odwagę. Jeżeli będziemy stali w miejscu, okaże się, że to jednak strach.

Na koniec tej rozprawy życzę Marcinowi Ryszcze, stowarzyszeniu Nie widzę przeszkód, tego aby byli jak mitologiczna Afrodyta. Niech zmieniają świat i kreują inność jako normalność, dążąc przy tym do osiągnięcia ideału.

Michał Krogulec

*Autor jest redaktorem portalu serwisnazewnatrz.pl, a także igrzyska24.pl

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA