Zapewne niewiele osób w Polsce kojarzy Tomasza Wisio. 34-letni obrońca z kraju wyjechał na początku 2001 roku i od tamtej pory zaliczył siedem zagranicznych klubów z trzech krajów. Obecnie obowiązuje go jeszcze kontrakt z beniaminkiem austriackiej ekstraklasy, SKN Sankt Pölten, lecz już niebawem zobaczymy go najprawdopodobniej na polskich boiskach.
Wisio przebywa w swoim obecnym klubie już czwarty rok. Przez pierwsze trzy lata występował na zapleczu austriackiej Bundesligi, i po pewnym czasie został nawet mianowany kapitanem zespołu. Sytuacja skomplikowała się tego lata, po wywalczeniu awansu. Polak z dnia na dzień dowiedział się, że nie może trenować z pierwszą drużyną i nie ma szans na występy w lidze, będąc zesłanym do rezerw. Postanowił więc walczyć o swoje. Sprawa trafiła do sądu, gdzie dwie instancje zgodnie ogłosiły, że obrońca ma wciąż ważny jeszcze przez rok profesjonalny kontrakt i nikt nie ma prawa “zsyłać” go do zespołu amatorów. Wyrokiem sądu Wisio wrócił więc do treningów z pierwszą drużyną Sankt Pölten, lecz – co raczej oczywiste – nie dostał ani jednej szansy od trenera na pokazanie się w austriackiej ekstraklasie.
Piłkarz we wrześniu w rozmowie z “Przeglądem Sportowym” powiedział: “Perspektyw na grę w klubie nie mam już żadnych, chyba że zmieniliby się trener i dyrektor sportowy. Pozostaje mi więc trenować z pierwszą drużyną, bo już wiedzą, że nie mogą mi tego zabronić. Mogę grać w weekendy w drużynie rezerw, ale na co dzień muszę być traktowany jak zawodowy piłkarz. To mam zapisane w kontrakcie.”
Tak też się stało – Wisio w tym sezonie ma na koncie zaledwie 4 występy w lidze regionalnej dla rezerw swojego klubu. Zdołał nawet strzelić jedną bramkę. W ciągu kilku najbliższych dni powinna wyjaśnić się jego przyszłość – wszystko wskazuje na to, że uda mu się wreszcie rozwiązać umowę z Sankt Pölten.
Stoper mimo zbliżających się wielkimi krokami 35. urodzin nie ma zamiaru myśleć o zakończeniu kariery. Najbliżej mu do powrotu do ojczyzny, którą opuścił na początku 2001 roku. Dostał nawet ofertę występów w Ekstraklasie, lecz najprawdopodobniej zdecyduje się związać z pierwszoligowym GKS-em Katowice, z którym jest już po słowie. Prowadzona przez Jerzego Brzęczka drużyna to aktualny wicelider I ligi i czeka go wiosną walka o upragniony awans do krajowej elity, w czym pomóc miałby bardzo doświadczony wychowanek Zagłębia Lubin.