Powtórka z rozrywki we Wrocławiu! Śląsk zwycięski w derbach

Aktualizacja: 3 lut 2022, 11:32
26 lis 2017, 19:55

Śląsk Wrocław pokonał Zagłębie Lubin w derbach Dolnego Śląska 1:0 (0:0) po golu strzelonym w 96. minucie! Jest to niemal identyczny rozwój wypadków jak w lipcowym starciu pomiędzy tymi drużynami. Z tym, że teraz role się odwróciły. Latem to lubinianie strzelili zwycięską bramkę w ostatnich minutach.

Drużyna wrocławskiego Śląska zdołała po raz pierwszy od roku pokonać Zagłębie Lubin i jednocześnie odegrać się za spotkanie sprzed czterech miesięcy, gdy podopieczni Piotra Stokowca nie wydawali się lepszą drużyną, ale wygrali 1:0 po golu Jakuba Świerczoka w doliczonym czasie gry. Wówczas wrocławianie schodzili z boiska ze spuszczonymi głowami. Zresztą, zobaczcie sami jak to wyglądało pewnego lipcowego wieczoru.

Początek spotkania był bardzo wyrównany. Obydwie ekipy walczyły w środku pola, wrocławianie dobrze grali w obronie i nie pozwalali piłkarzom Zagłębia wejść we własne pole karne. Dlatego pierwsza okazja na strzelenie bramki o jakiej można w ogóle wspomnieć miała miejsce dopiero w 20. minucie, a zmarnował ją Arkadiusz Piech.  Doświadczony napastnik dostał dobre dośrodkowanie od Sito Riery, ale uderzył obok bramki Martina Polacka. Generalnie, dość silnie wiało nudą, bo przez większość czasu oglądaliśmy niezbyt ciekawą dla fanów kopaninę. W 26. minucie Jakub Świerczok próbował zaskoczyć Słowika, ale golkiper gospodarzy pewnie wyłapał jego uderzenie. Niecałe pięć minut później swoją szansę otrzymał Marcin Robak, ale były piłkarz m.in. poznańskiego Lecha zmarnował okazję na 11 bramkę w tym sezonie. Do końca połowy oglądaliśmy tylko jedną wartą uwagi akcję. W końcówce pierwszej odsłony, Jagiełło niespodziewanie wygarnął piłkę z linii bramkowej i dośrodkował do Arkadiusza Woźniaka, ale czujny Jakub Słowik popisał się interwencją kolejki.

Nie chcąc być niemiłym trzeba przyznać, że po zmianie stron derbowe starcie było jeszcze nudniejsze niż w pierwszych 45 minutach. Trudno to w ogóle skomentować. Zarówno Śląsk, jak i Zagłębie nieśmiało wyprowadzały swoje nieskuteczne atak, a jeśli już komuś się czmychnęło i znalazł się pod bramką przeciwnika, to marnował swoją okazję na rozmaite sposoby. Ale najlepsze przyszło na koniec.

W 3. minucie doliczonego czasu gry oglądaliśmy chyba jeden z bardziej spektakularnych debiutów w polskiej piłce ostatnich lat. Występujący na co dzień w IV-ligowych rezerwach Śląska Francuz, Matthieu Scalet po raz pierwszy dotknął piłki w pierwszej drużynie wrocławskiego klubu i już wprawił w szał radości cały stadion. To właśnie on w ostatnich sekundach, na chwilę przed końcowym gwizdkiem pokonał Martina Polacka i dał wrocławianom upragniony odwet na „Miedziowych”.

Śląsk Wrocław 1-0 Zagłębie Lubin (0:0)
90+6′ M. Scalet

Śląsk Wrocław: Słowik – Pich, Celeban, Tarasovs, Poprawa – Srnić (80′ Łyszczarz), Riera, Madej (90+3′ Scalet), Vacek – Piech, Robak

Rezerwowi: Wrąbel, Kucharczyk, Łyszczarz, Scalet, Bergier, Buławski, Pałaszewski

KGHM Zagłebie: Polacek – Czerwiński, Guldan, Kopacz, Balić, Woźniak – Matuszczyk, Kubicki, Jagiełło (74′ Buksa) – Tuszyński (89′ Tosik), Świerczok (66′ Pawłowski)

Rezerwowi: Forenc, Tosik, Buksa, Janoszka, Andrzejczak, Todorovski, Pawłowski

Żółte kartki: Celeban- Jagiełło, Balić, Kopacz

Sędziował: Bartosz Frankowski (Toruń).

Widzów: 10 057.

 

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA