W ramach 1/8 finału rozgrywek o Puchar Polski mieliśmy okazję obejrzeć całkiem ciekawe zestawienie i pojedynek III-ligowej Legii II Warszawa przeciwko mistrzowi Polski – Piastowi Gliwice. Goście pokonali rezerwy klubu ze stolicy 2-0 po dublecie Gerarda Badii.
Droga do walki o ćwierćfinał Pucharu Polski przeciwko najlepszej drużynie poprzedniego sezonu w Polsce wiodła Legionistów przez pokonanie Wigier Suwałki (2-0) oraz późniejszy triumf z Odrą Opole (1-0). Także w tym wypadku rezerwy Legii grały “u siebie” na stadionie w Ząbkach. Mistrz Polski był bardziej skuteczny i w pierwszej rundzie rozbił Unię Skierniewice (5-1), by potem w ramach 1/16 finału zwyciężyć z Pogonią Siedlce (4-0).
Mimo ostrej wymiany uprzejmości od samego początku, gliwiczanie chcieli jak najszybciej pokazać, kto będzie tu rozdawał karty. W piątej minucie pierwsza okazja dla gości, strzał Gerarda Badii nie zrobił wrażenia na Cezarym Miszcie między słupkami gospodarzy, po chwili akcję mieli już Legioniści, futbolówka wybita przed pole karne trafiła pod nogi Chrisa Philippsa, jednak jego próba powędrowała obok słupka. W 14. minucie mistrz Polski prowadził w Ząbkach, wszystko za sprawą gola zdobytego przez Gerarda Badię. Bramka padła po oczywistym błędzie ekipy ze stolicy, Ariel Mosór po dograniu do niego piłki przewrócił się we własnym polu karnym, piłkę przejął Hiszpan, który już się nie bawiąc trafił na 1-0. Siedemnaście minut później kolejna doskonała szansa dla “Piastunków”, z kilku metrów głową uderzał Dani Aquino, niestety dla niego – niecelnie. W pierwszej części ciekawsze od akcji gospodarzy były “epitety” fanów z Warszawy, którzy postanowili obrażać sporą część rodziny arbitra spotkania. Przy okrzykach tych obie drużyny zeszły do szatni na kwadrans przerwy.
Od trzęsienia ziemi mogła rozpocząć się też druga połowa meczu, Piast szybko przejął kontrolę nad meczem i dwie minuty po wznowieniu było bardzo blisko dwubramkowej przewagi. Po kolejnym błędzie defensywy Legii II strzelił Sebastian Milewski, ale futbolówka tylko obiła słupek. W 62. minucie arbiter pokazał na wapno po zagraniu ręką we własnym polu karnym Kamila Orlika. Wykonawcą okazał się być strzelec pierwszego gola – Gerard Biadia, ale w tym wypadku celności zabrakło. Fantastycznie w bramce zachował się Cezary Miszta, który wyczuł napastnika i wybronił to uderzenie. Dwanaście minut przed końcem serce mocniej zabiło fanom z Gliwic, Patryk Tuszyński po wykonaniu rzutu rożnego przez gospodarzy był bliski trafienia samobója, ale w ostatniej chwili łapiąc piłkę uratował swój zespół Jakub Szmatuła. Siedem minut przed końcem sędzia dopatrzył się kolejnej już jedenastki dla gliwiczan w tym meczu, po kontrze Piasta faulowany przez bramkarza był Patryk Tuszyński. Egzekutorem mimo nietrafionej poprzedniej jedenastki ponownie okazał się być Badia, który wiedział co zrobić, by podwyższyć wynik w Ząbkach. Pewny strzał w lewy róg dał wynik 2-0 i awans Piasta do ćwierćfinału rozgrywek o Puchar Polski!