Gino Lettieri od pół roku pracuje jako trener kieleckiej Korony. Gdy przychodzisz do stolicy województwa świętokrzyskiego, wiele osób zrzędziło i krytykowało tę decyzję – dziś wiemy, że niesłusznie.
Jak co roku Korona wymieniana była w gronie drużyn będących faworytami do opuszczenia Lotto Ekstraklasy i kolejny raz śmieje się w twarz wszystkich niedowiarkom. Gino Lettieri nadał Koronie zupełnie nowe oblicze, inne nawet niż nadał jej Maciej Bartoszek.
Korona traci do liderującej Legii tylko siedem oczek i plasuje się na siódmej lokacie. Głos w sprawie trener Lettieriego ostatnio zabrał prezes kieleckiego klubu Krzysztof Zając.
„To była przemyślana decyzja nowych udziałowców. Nawet gdyby pan Bartoszek wywalczył mistrzostwo Polski, to i tak by odszedł, bo postawiliśmy na szkoleniowca, który ma osiągać dobre wyniki dziś i mieć długofalową wizję rozwoju drużyny i całego pionu szkolenia na jutro. Takiego właśnie jak Gino. To było ryzyko, ale wchodząc do Korony, nastawiliśmy się, że przeprowadzimy zmiany, po których spadnie na nas krytyka. Mieliśmy wytypowanych kilkunastu niemieckich trenerów. Ostatecznego wyboru dokonał właściciel klubu Dieter Burdenski. Dziś wiem, że to dla Korony trener na lata” – powiedział prezes Korony.