Jeszcze niedawno był podstawowym zawodnikiem Dinama Bukareszt, najlepszym strzelcem zespołu. Dziś, mimo ważnego kontraktu, szuka nowego pracodawcy.
Kilkanaście dni temu kosztował ok. 600tys. euro
, dziś rumuński klub odda go za jedyne 50 tysięcy. Ofertę na zawodnika dostał m.in. Śląsk Wrocław, w którym Kamil Biliński piłkarsko dorastał. Niestety polskiego klubu nie stać na transfery. „Żeby w ogóle było o czym rozmawiać, on najpierw musi być wolnym zawodnikiem.” – komentuje sprawę prezes Śląska Paweł Żelem.
27-letni zawodnik dwa ostatnie kluby zmieniał na zasadzie wolnego transferu. Najpierw odszedł ze Śląska, gdzie nie znalazł uznania w oczach Oresta Lenczyka, do Žalgirisu Wilno, skąd półtora roku później przeniósł się do Rumunii. Czy i tym razem zmieni on klub za darmo?

