Przemysław Wiśniewski w miniony weekend ponownie rozegrał cały mecz w barwach Spezii. Na boiskach Serie A nie miał jednak łatwego zadania. Polski obrońca musiał stawić czoła rozpędzonej i niezwykle groźnej Fiorentinie.
Przemysław Wiśniewski chwalony za ostatni mecz z Fiorentiną
Klub z Florencji w ostatnich tygodniach spisuje się rewelacyjnie. Drużyna prowadzona przez Vincenzo Italiano zbliżyła się w lidze do miejsc premiowanych występem w europejskich pucharach. Ponadto Fiorentina ma szansę na awans do finału Pucharu Włoch, a także wciąż walczy o triumf w Lidze Konferencji Europy, gdzie już w najbliższy czwartek czeka ją starcie z Lechem Poznań.
Przed starciem z polską drużyną podopieczni Italiano zagrali ze Spezią Calcio na Stadio Artemio Franchi. Drużyna Fiorentiny zremisowała 1:1 z Orzełkami. Po stronie gości zagrało trzech Polaków, czyli Bartłomiej Dąbrowski, Szymon Żurkowski oraz Przemysław Wiśniewski. Jeśli chodzi o ostatniego z wymienionych zawodników, to ten miał ogromnego pecha i strzelił gola samobójczego.
Przemysław Wiśniewski chwalony przez trenera. Pomimo samobója
Wiśniewski chciał wybić piłkę po dośrodkowaniu Cristiana Biraghiego w 25. minucie meczu, ale skierował futbolówkę do własnej siatki. Pomimo tego z występu Polaka zadowolony był jego opiekun, czyli Leonardo Semplici. Na pomeczowej konferencji prasowej Włoch chwalił 24-latka.
– Przemysław Wiśniewski i Salvatore Esposito pokazali się z dobrej strony. Teraz tylko ode mnie będzie zależało, czy będę na nich stawiał dalej. Obaj dobrze sobie radzę, a jeśli chodzi o Przemysława, to on naprawdę ciężko pracuje. Miał za zadanie kryć Arthura Cabrala i zrobił to dobrze, będąc skoncentrowanym przez całe spotkanie. Będzie mógł występować regularnie – przyznał Semplici.