Islandia to kraj, który przede wszystkim kojarzy się fanom piłki nożnej z popisami tej reprezentacji podczas Euro 2016, na którym to kadra prowadzona przez Larsa Lagerbacka doszła aż do ćwierćfinału rozgrywek, bijąc po drodze Anglię. Reprezentacja opiera się w prawie stu procentach na graczach występujących poza wyspą, gdyż liga islandzka jest po prostu słaba. Mimo to kolorytu nadaje jej kilkunastu piłkarzy spoza Islandii, a wśród nich oczywiście nie może zabraknąć Polaków. Jak się tam dostali i jak sobie radzą? Zapraszam do lektury!
Najdłuższy staż w grze na Islandii ma Tomasz Łuba, gdyż znajduję się na niej od 2009r. W Polsce reprezentował barwy ŁKS-u Łomża oraz Wisły Płock. Jego pierwszym klubem na wyspie znajdującej się na pograniczu Morza Arktycznego oraz Oceanu Atlantyckiego był zespół Reynir Sandgerdi. Po roku jednak Polak przeniósł się do Vikingura Olafsvik, którego barwi reprezentuje do dnia dzisiejszego. Obecnie Łuba jest podstawowym środkowym obrońcą zespołu, a w zeszłym sezonie nawet zdarzyło mu się w trzech meczach założyć opaskę kapitańską. Jego zespół przeciętnie wszedł w nowe rozgrywki ligowe, które zainaugurowały 30 kwietnia 2017r. Vikingur po trzech meczach ma na koncie trzy oczka i okupuje drugie od końca, czyli 10 miejsce w tabeli.
Innym Polakiem grającym w Pepsideild( Islandzka Ekstraklasa) jest bramkarz Maciej Majewski. Ten zawodnik trafił na wyspę w 2011r. z Avii Świdnik. Od 2015r. broni barw drużyny UMF Grindavik. Początki były obiecujące. Zespół grał wówczas jeszcze na zapleczu Pepsideild, czyli Inkasso–Deildin, a Polak był podstawowym ich golkiperem. Wszystko zmieniło się rok później, gdy praktycznie cały sezon został stracony przez fatalną kontuzję częściowego pęknięcia ścięgna Achillesa. Skutek był taki, iż Majewski rozegrał tylko jedno spotkanie ligowe( 10 września 2016r. przeciwko ekipie Thor 3-4). Do dziś dnia Polak nie odzyskał stałego miejsca w bramki ekipy Grindaviku.
Przed startem tego sezonu na Islandię poleciało dwóch nowych graczy i to do tej samej drużyny – Akranes. Robert Menzel jako wolny zawodnik przeniósł się tam z I-ligowego Podbeskidzia Bielsko-Biała i już zdążył strzelić swoją debiutancką bramkę w Pepsideild, chociaż klub przegrał z Valurem Reykjavik 2-4. Środkowy obrońca szybko wywalczył tam sobie miejsce w podstawowym składzie. Drugi z Polaków, Patryk Stefański w kwietniu tego roku zamienił zmierzającą do III ligi Polonię Bytom właśnie na Akranes. Były pomocnik także m.in. Ruchu Chorzów czy Górnika Wesoła rozpoczął sezon na lewej flance i zdążył już rozegrać 131 minut. Co do Roberta Menzla, warto dodać, iż ma on na koncie tytuł mistrza Polski ze Śląskiem Wrocław w roku 2012. Miał wówczas 21 lat i zagrał minutę w meczu derbowym przeciwko Zagłębiu Lubin w 28. kolejce Ekstraklasy.
To są piłkarze występujący w najwyższej klasie rozgrywkowej, lecz mamy także swojego reprezentanta w Inkasso–Deildin! Jest nim Robert Winogrodzki. 23-letni bramkarz opuścił kraj w 2014r. Najpierw jego przystankiem była Norwegia, później Niemcy, aż w styczniu 2017r. trafił na Islandię. Polak gra w drużynie Leikniru Fáskrúdsfjördur. W dwóch meczach nowego sezonu Polak wpuścił 5 bramek, a drużyna ma na koncie 1 punkt.
Jak widać Polaków w egzotycznych ligach nie brakuje i brakować zapewne nie będzie, a kto wie, być może w przyszłości grono Polaków w Islandii się powiększy? Wszak trzech zawodników trafiło tam w tym roku. Mała szansa na to, by ten trend się utrzymał, ale jestem przekonany, że polscy piłkarze dodają smaczku tej lidze.