Dzisiaj został rozegrany ostatni mecz 4. kolejki Ekstraklasy. Ruch Chorzów na własnym stadionie zremisował 1:1 (0:0) z Podbeskidziem Bielsko-Biała.
Już w 4. minucie Patryk Lipski miał doskonałą szansę na gola. Trafił jednak głową nieczysto w piłkę po dośrodkowaniu Marka Zieńczuka. “Niebiescy” zagrozili bramce Emilijusa Zubasa po raz kolejny w 41. minucie. 25-letni golkiper, który zastępował zawieszonego za czerwoną kartkę Wojciecha Kaczmarka, świetnie zachował się przy precyzyjnym uderzeniu Macieja Urbańczyka z dystansu. Reprezentant Litwy jeszcze przed przerwą musiał po raz kolejny interweniować. Tym razem szczęścia próbował Zieńczuk.
Po niespełna godzinie gry Patryk Lipski pokazał, że może okazać się naprawdę godnym następcą Filipa Starzyńskiego, który odszedł do belgijskiego Lokeren. 21-letni pomocnik po zeszłotygodniowej asyście w starciu z Koroną Kielce, tym razem strzelił swoją debiutancką bramkę w Ekstraklasie.
W 70. minucie Lipski mógł po raz drugi wpisać się na listę strzelców. Jego uderzenie trafiło jednak w stojącego na linii bramkowej Krystiana Nowaka. Na pięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry przyjezdni doprowadzili do wyrównania. Z dobrej strony pokazał się pozyskany tego lata z pierwszoligowej Miedzi Legnica Mateusz Szczepaniak. 24-letni napastnik po zgraniu piłki głową przez Roberta Demjana znakomicie się obrócił i precyzyjnym uderzeniem z woleja doprowadził do remisu.