W pierwszym niedzielnym spotkaniu 7. kolejki LOTTO Ekstraklasy Lech Poznań pokonał na własnym obiekcie Piasta Gliwice 2:0. Dzięki takiemu obrotowi spraw „Kolejorz” opuścił strefę spadkową i awansował na 14. pozycję w lidze.
W początkowej fazie meczu to Lech miał optyczną przewagę, częściej utrzymywał się przy piłce i oddawał strzały w stronę bramki Jakuba Szmatuły. Pierwszą dobrą akcją popisał się Szymon Pawłowski, ale jego strzał z ok. 15. metra obronił bramkarz Piasta Gliwice. W kolejnych minutach gra trochę się wyrównała, wicemistrz Polski przypomniał sobie jak grać się w piłkę i po raz pierwszy zagroził bramce Jasmina Buricia za sprawą Radosława Murawskiego. Kapitan Piasta posłał piłkę z rzutu wolnego, ta jednak minimalnie przeleciała nad bramką.
Wymiana ciosów, tak można określić tę pierwszą połowę meczu. Po kolejnej groźnej akcji Lechitów nastąpił natychmiastowy zryw gości i akcja, która mogła przynieść gola, jednak piękny strzał Martina Bukaty powędrował tuż nad bramką Lecha. Potem jeszcze próba Paulusa Aarajuuriego po rzucie rożnym, ale i tym razem nie udało się wycelować w bramkę i pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 0:0.
Druga część meczu była dużo bardziej niemrawa niż pierwsze 45 minut, ale do czasu. Nieporadne ataki Lecha, głównie prawą flanką, kończyły się niepowodzeniem. Jedynie strzał Darko Jevticia sprawił niemałe problemy Jakubowi Szmatule, jednak i tym razem golkiper gliwiczan spisał się „na medal” i ponownie odbił trudną piłkę. Potem długo, długo nic, aż w końcu w 72. minucie wszyscy kibice i piłkarze Lecha doczekali się tej chwili. Tak, gol na Bułgarskiej. Tak, dla Lecha! Autorem dopiero trzeciego trafienia w tym sezonie dla poznaniaków okazał się Dariusz Formella. Świetnie spisujący się Szmatuła tym razem był bez szans przy bardzo precyzyjnie uderzonej futbolówce w lewy róg bramki.
Szturm graczy Lecha trwał w najlepsze. Najpierw Formella mógł z woleja podwyższyć prowadzenie, potem przed szansą dobicia piłki stanął Aarajuuri, ale świetnie dysponowany bramkarz Piasta pokazał kunszt swoich umiejętności bramkarskich i nadal „utrzymywał przy życiu” swoich kolegów, dając im nadzieję na wyrównanie.
W 90. minucie było już 1:1, Bartosz Szeliga wpakował piłkę do siatki, ale… sędzia dopatrzył się spalonego i bramki ostatecznie nie uznał. „Kropkę nad i” postawił natomiast kilkadziesiąt sekund później Maciej Gajos, pieczętując zasłużone zwycięstwo Lecha w tym spotkaniu.
Lech Poznań – Piast Gliwice 2:0 (0:0)
72′ Formella, 90+2′ Gajos
Żółte kartki: 70. Bednarek, 88. Gumny – 83. Bukata
Składy:
Lech Poznań: Putnocký – Gumny, Bednarek, Arajuuri, Kędziora – Tetteh, Trałka (C) – Pawłowski (85. Makuszewski), Majewski (58. Formella), Jevtić (75. Gajos) – Robak.
Piast Gliwice: Szmatuła – Sedlar, Korun, Hebert, Mráz – Radosław Murawski (C), Bukata – Pietrowski, Masłowski (57. Szeliga), Badía (74. Mokwa) – Jankowski (81. Barišić).