Legia Warszawa przegrała na wyjeździe z Wisłą Kraków 0-4, w pomeczowej konferencji prasowej trenera gości – Ricardo Sa Pinto ponownie nie zabrakło ciekawych stwierdzeń.
Przegrana z Wisłą boli podwójnie, nie dość, że Legia oddaliła się od prowadzącej w tabeli Lechii Gdańsk, to była to największa porażka pod wodzą Ricardo Sa Pinto, a także największa w lidze od listopada 2010 roku.
Po tej przegranej oraz wcześniejszym odpadnięciu z rozgrywek Pucharu Polski naturalnie nasuwa się pytanie o przyszłość Portugalczyka w Warszawie lub też nawet o obecność na ławce trenerskiej przy najbliższym spotkaniu z Jagiellonią, o co też został on zapytany:
– Nie wiem. Mam nadzieję. To decyzja prezesa – odpowiedział i zupełnie na poważnie zaczął dopytywać dziennikarza, czy ten ma jakieś nowe informacje na ten temat. – Wisła była lepsza, ale w tabeli jest pięć miejsc za nami, a wciąż ma tego samego trenera – dodał.
Sa Pinto wierzy, że strata do lidera nie jest jeszcze ogromna i można to nadrobić jeszcze pod jego wodzą:
– Do końca sezonu zostało dziesięć meczów. Jesteśmy drudzy w tabeli. Oczekuję od zespołu reakcji. W środę czeka nas ważny mecz. Naszym kibicom należy się rekompensata w postaci zwycięstwa.
Tym razem trener Legionistów był bardziej samokrytyczny niż zwykle:
– W pierwszej połowie Wisła była od nas lepsza w każdym elemencie i zasłużenie prowadziła do przerwy. W drugiej połowie próbowaliśmy odrobić straty, grać lepiej i kreować sytuacje. W ekstraklasie nawet jedna bramka może odmienić oblicze meczu. Zamiast jednak strzelić gola, straciliśmy trzeciego, a potem czwartego i był koniec. To nie był nasz dzień. – zakończył.
Legia Warszawa zagra z Jagiellonią Białystok u siebie już w środę, 3 kwietnia o 20:30.