Robert Lewandowski w niedawnym wywiadzie dla niemieckiego tygodnika “Der Spiegel” otwarcie skrytykował politykę prowadzoną przez włodarzy klubu, w którym występuje. Jak się okazuje może spotkać go za to kara finansowa.
– Bayern, który przecież chce zatrudniać piłkarzy światowej klasy, musi wykazać się kreatywnością. Do Monachium jeszcze nigdy nie trafił piłkarz za więcej niż czterdzieści milionów euro. Na rynku transferowym jest to kwota bardziej ze średniej półki niż z wysokiej – powiedział 29-letni napastnik, wywołując falę komentarzy zarówno w Polsce, jak i Niemczech.
“Bild” sugeruje dzisiaj, że kapitan reprezentacji Polski może ponieść finansowe konsekwencje za swoje słowa. Dziennikarze zza naszej zachodniej granicy przypominają przy tym sytuację sprzed ośmiu już lat, kiedy to Philipp Lahm w rozmowie z “Sueddeutsche Zeitung” narzekał na niewłaściwy podział administracji, jaki jest stosowany w Bayernie. Kilka dni po tym wydarzeniu prawy defensor został ukarany grzywną w wysokości pięćdziesięciu tysięcy euro.
Co więcej, spekuluje się, że Robert Lewandowski, udzielając takiego wywiadu, przyszykował sobie alibi po to, by za rok zmienić otoczenie. Sytuację tę podobno bacznie obserwują kluby z Anglii.