Ruch Chorzów pokonał w sobotni wieczór 2-1 Lechię Gdańsk, to już trzeci wygrany mecz Niebieskich w 2017 roku, Lechia zaś straciła miejsce na fotelu lidera Lotto Ekstraklasy.
Mecz Lechii z Ruchem zapowiadał się niezwykle ciekawie, gdyż drużyna gości mogła po tym meczu stracić miejsce na fotelu lidera. Drużyna z Chorzowa po dobrej passie 3 meczów bez porażki także mogła liczyć na dobry wynik ze słabiej grającą na wyjazdach ekipą z Trójmiasta. Poprzednie spotkanie obu drużyn miało miejsce 24 września w Gdańsku, Lechia wygrała 2:1. Bramki dla Biało-Zielonych zdobyli wtedy Sławomir Peszko i Flavio Paixao. Dla Ruchu strzelił Rafał Grodzicki.
Od początku inicjatywę przejęli chorzowianie, większość ataków kończyło się strzałem na bramkę albo chociaż zagrożeniem w polu karnym Lechii. W 8. minucie gry świetną okazję na gola mieli Niebiescy, Niezgoda i Urbańczyk dwukrotnie nie trafili jednak dobrze w piłkę z 5 metra, w końcu sytuację wyjaśnił Dusan Kuciak. W 13.minucie z rzutu rożnego dobrze zagrał Patryk Lipski, na bramkę Kuciaka głową strzelił Rafał Grodzicki, piłka minimalnie minęła bramkę gości. Cztery minuty później pierwszym strzałem popisał się Rafał Wolski. Pomocnik strzelił jednak tuż obok prawego słupka bramki Hrdlicki. W 26. minucie świetnym wślizgiem popisał się obrońca Lechii – Mario Maloca, było to o tyle ważne, gdyż Niezgoda wychodził sam na sam z bramkarzem gości. Dwie minuty przed końcem pierwszej połowy mocno uderzył Jarosław Niezgoda, ponownie jednak znakomicie spisał się Kuciak i obronił piłkę.
Druga połowa rozpoczęła się od większej aktywności Lechii Gdańsk, nie byli jednak w stanie zagrozić zbytnio bramce chorzowian. Już pięć minut po wznowieniu gry bramkę dla Ruchu strzelił… Paweł Stolarski. Zawodnik Lechii niefortunnie skierował piłkę głową do własnej bramki, świetnie jednak dośrodkował ją z rzutu wolnego Patryk Lipski. W 60. minucie na samotny rajd zdecydował się Gino van Kessel, który strzelił na bramkę Niebieskich, trafił jednak tylko w poprzeczkę. 60 sekund później trener Nowak przeprowadził dwie zmiany, na murawę weszli Marco Paixao i Lukas Haraslin, i to właśnie ci dwaj zawodnicy przyczynili się do bramki minutę później. Haraslin ruszył prawym skrzydłem i podał do znajdującego się w polu karnym Paixao, ten dołożył tylko nogę do piłki i w Chorzowie było już 1-1. Radość nie trwała jednak długo. Sześć minut później bramkę na 2-1 dla Ruchu zdobył Jarosław Niezgoda. Moneta podał w pole karne do Niezgody, a ten pewnym strzałem pokonał Kuciaka z kilku metrów. W 71.minucie gdańszczanie domagali się rzutu karnego dla ich zespołu, Koj ostro zaatakował Paixao w polu karnym. Sędzia Kwiatkowski nie dopatrzył się faulu. Cztery minuty przed końcem okazję na groźny strzał miał Krasić, ale nie trafił czysto w piłkę. Minutę potem kolejna akcja Ruchu, szansę miał Jakub Arak, który ograł Joao Nunesa i strzelił tuż obok słupka.
Ruch Chorzów pokonał ostatecznie Lechię Gdańsk, tym samym to już trzecia wygrana drużyny ze Śląska w 2017 roku. Gdańszczanie zaś stracili miejsce na fotelu lidera.
Ruch Chorzów – Lechia Gdańsk 2-1 (0-0)
Bramki: 1-0 Paweł Stolarski (51. samobójcza) 1-1 Marco Paixao (62.) 2-1 Jarosław Niezgoda (67.)
Żółte kartki: Ruch: Michał Koj, Jakub Arak. Lechia: Sebastian Mila.
Skład Ruchu: Libor Hrdliczka – Martin Konczkowski, Rafał Grodzicki, Michał Helik, Michał Koj (81. Paweł Oleksy) – Miłosz Przybecki (90. Miłosz Trojak), Łukasz Surma, Maciej Urbańczyk, Patryk Lipski, Łukasz Moneta – Jarosław Niezgoda (84. Jakub Arak).
Skład Lechii: Dusan Kuciak – Paweł Stolarski, Joao Nunes, Mario Malocza, Jakub Wawrzyniak – Milos Krasić, Ariel Borysiuk (60. Lukasz Haraslin), Simeon Sławczew (78. Sebastian Mila), Rafał Wolski, Flavio Paixao (60. Marco Paixao) – Gino van Kessel.