Bruk-Bet Termalica Nieciecza wywiozła z Wrocławia trzy punkty pokonując Śląsk 1:2 (1:1). Gospodarze ostatnie 40 minut grali w dziesięciu.
Wyrównany początek spotkania i niewielka ilość sytuacji podbramkowych mogły nieco uśpić kibiców zgromadzonych na wrocławskim stadionie, ale za to w 23. minucie mogli już cieszyć się z prowadzenia swojego zespołu. A radość przyniósł im… zawodnik rywali, Patryk Fryc, który niefrasobliwie wybił piłkę po dośrodkowaniu Bilińskiego i wpakował ją do własnej bramki. Aż 503 minuty czekali kibice Śląska na gola strzelonego z akcji na własnym boisku. Ostatniego udało się strzelić jeszcze w 37. kolejce poprzedniego sezonu. W 39. minucie po faulu Pawelca na Kędziorze sędzia podyktował rzut karny, a sam poszkodowany zdecydował się podejść do jedenastki wyrównując wynik jeszcze przed przerwą.
Druga połowa nie układała się dobrze gospodarzom. Trzy minuty po rozpoczęciu gry drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę ujrzał Goncalves. W 63. minucie Mariusz Pawełek atakowany był przez Kupczaka. Bramkarz nie zdołał utrzymać piłki w rękach, którą przejął Osyra i bez problemów strzelił bardzo ważną bramkę. Trafienie to dało Bruk-Betowi przynajmniej dwugodzinne prowadzenie w tabeli Lotto Ekstraklasy.
Śląsk Wrocław – Bruk-Bet Termalica Nieciecza 1:2 (0:1)
24′ Fryc (sam.), 40 Kędziora (k), 64′ Osyra
Śląsk: Pawełek – Pawelec, Celeban, Dvali, Augusto – Dankowski, Stjepanović (52′ Idzik), Goncalves, Alvarinho (80′ Madej) – Morioka – Biliński
Bruk-Bet: Pilarz – Fryc, Osyra, Putivtsev, Guilherme – Babiarz (58′ Gutkovskis), Pleva – Gergel, Kupczak, Stefanik (79′ Misak) – Kędziora (73′ Nowak)
Żółte kartki: 22′ Guilherme, 36′, 48′ Goncalves, 49′ Osyra, 73′ Pleva, 81′ Pawelec
Czerwona kartka: 48′ Goncalves