W spotkaniach 10. kolejki włoskiej Serie A w kadrach meczowych znalazło się aż sześciu Polaków. Trzech z nich zagrało od pierwszej minuty.
Spotkanie na Juventus Stadium miało jednego faworyta i naturalnie była nim drużyna Starej Damy. Podopieczni Maxa Allegriego podejmowali ekipę Sampdorii, która wyszła na to spotkanie w nieco innym zestawieniu niż zazwyczaj. Z powodu roszady ucierpiał Karol Linetty, który tym razem mecz rozpoczął na ławce rezerwowych.
Mistrzowie Włoch bardzo szybko rozpoczęli strzelanie, bowiem już w 4. minucie Mario Mandzukić pokonał bramkarza rywali. Pięć minut później było już 2:0. Tym razem na listę strzelców wpisał się Giorgio Chiellini. Co ciekawe oba gole zostały strzelone głową. Po tej bramce Juventus nieco zwolnił tempo i ze spokojem kontrolował przebieg spotkania.
Goście odpowiedzieli bramką Schicka w 57. minucie. Trafienie to podrażniło podopiecznych Maxa Allegriego. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W 65. minucie Pjanić zdobył bramkę na 3:1. Wynik spotkania, zdobywając swojego drugiego dziś gola, ustalił Giorgio Chiellini.
Karol Linetty całe spotkanie przesiedział na ławce rezerwowych.
Juventus 4:1 Sampdoria
Po fatalnym wręcz występie w poprzedniej kolejce ligowej tym razem Bartosz Salamon zasiadł na ławce rezerwowych. Jego Cagliari podejmowało na Stadionie Olimpijskim Lazio.
Rzymianie strzelanie rozpoczęli już w 6. minucie kiedy to piłkę do bramki wpakował Keita. W 23. minucie rzut karny na bramkę zamienił Ciro Immobile i było już 2:0. Ten sam zawodnik pięć minut później zdobył swoją drugą bramkę. W pierwszej połowie nie padło już więcej goli i gospodarze schodzili do szatni z trzybramkową przewagą.
W drugiej części gry goście mogli odrobić część strat, ale w 61. minucie Borriello zmarnował jedenastkę. W 79. minucie Felipe Anderson dobił rywali zdobywając bramkę na 4:0. Trzy minuty przed końcem samobójcze trafienie zaliczył Wallace.
Reprezentant Polski nie pojawił się na murawie i całe spotkanie oglądał z wysokości ławki rezerwowych.
Lazio 4:1 Cagliari
W starciu dwóch „polskich” drużyn zdecydowanym faworytem było Napoli. W drużynie prowadzonej przez Maurizio Sarriego od pierwszej minuty zagrał Piotr Zieliński, zaś w ekipie gości od początku spotkanie między słupkami bramki stanął Łukasz Skorupski.
Pierwsza połowa meczu bardzo dobra w wykonaniu polskiego goalkeepera. Łukasz Skorupski kilka razy swoimi dobrymi interwencjami powstrzymywał rywali. To właśnie głównie dzięki dobrej grze Polaka zawodnicy schodzili do szatni przy bezbramkowym remisie.
Drugą cześć gry jednak bardzo dobrze rozpoczęli gospodarze. W 51. minucie Dries Martens pokonał polskiego goalkeepera i było 1:0 dla wicemistrzów Włoch. Goście nie mieli argumentów, aby odwrócić losy rywalizacji. Napoli nadal atakowało i dobiło rywali zdobywając bramkę w 81. minucie.
Piotr Zieliński zagrał całe spotkanie w barwach zwycięskiej drużyny. Przypomnijmy, że barw Napoli bronią także Arkadiusz Milik oraz Igor Łasicki. Ten drugi znalazł się poza kadra meczową.
Napoli 2:0 Empoli
Po koncertowej grze w poprzedniej kolejce (4:1 z Palermo) nikt chyba nie dawał dziś większych szans rywalom AS Romy. Tradycyjnie między słupkami bramki Rzymian stanął Wojciech Szczęsny.
Mimo miażdżącej przewagi na papierze to Sassuolo jako pierwsze objęło prowadzenie. Już w 12. minucie Cannavaro strzałem głową pokonał reprezentanta Polski.
Na odpowiedz podopiecznych Luciano Spallettiego trzeba było czekać aż do drugiej połowy. Dopiero w 57. minucie Edin Dżeko wyrównał stan rywalizacji. Goście jednak na tym nie poprzestali. Bramka Bośniaka dodała im skrzydeł i za wszelką cenę chcieli wygrać to spotkanie. W 76. minucie Dżeko egzekwując rzut karny pokonał Consigliego po raz drugi. Dwie minuty później Radja Nainggolan zdobywając bramkę na 3:1 dobił rywali.
Pod koniec spotkania koszmarnej kontuzji nabawił się Alessandro Florenzi. Jak wykazały wstępne badania kolega z drużyny Wojciecha Szczęsnego zerwał więzadła.
Sassuolo 1:3 AS Roma
W spotkaniu na Stadio Artemio Franchi Fiorentina podejmowała Crotone. Bartłomiej Drągowski niestety po raz kolejny zasiadł tylko na ławce rezerwowych. W pierwszej połowie spotkania zdecydowaną przewagę mieli gospodarze. To oni raz po raz zagrażali bramce rywali. Jednak nic z tego nie wynikało i to Crotone jako pierwsze zdobyło bramkę. W 24. minucie Falcinelli pokonał bramkarza „Violi”.
Gospodarze bardzo długo nie potrafili odwrócić losów rywalizacji i dopiero w 85. minucie Astroi zdobył wyrównującą bramkę.
Spotkanie to zakończyło się później niż pozostałe spotkania. Wszystko to za sprawą przerwania meczu z powodu fatalnego stanu murawy, która zbyt bardzo nasiąknęła wodą.
Fiorentina 1:1 Crotone

