Wielu polskich piłkarzy, którzy zdecydowali się na grę za granicą, bardzo szybko z hukiem wraca do Polski, by odbudować swoje kariery i liczyć na to, że w przyszłości uda im się jeszcze wypromować na Zachód. Przykład Mateusza Góry jest jednak nieco inny, ponieważ dla niego nie było miejsca nawet w kraju…
Były junior Lecha Poznań, który swego czasu był nawet bliski przejścia do VfL Wolfsburg, od roku szkolił swe umiejętności w Vicenzie Calcio, grającej na zapleczu Serie B. 18-latek miał podstawy wierzyć, że przygoda w Italii może potrwać, co wiązałoby się z piłkarskim rozwojem i graniem w ciekawej lidze. Utalentowany pomocnik w tym sezonie czterokrotnie usiadł nawet na ławce rezerwowych, co zwiastowało, że może otrzymać swoją szansę.
Nie doczekał się i zimą jasne było, że nie ma już czego szukać w 20. drużynie drugiej ligi włoskiej. Musiał więc szukać sobie klubu w Polsce. Styczniowe testy w pierwszoligowej Miedzi Legnica ukazały się jednak niewypałem, a Góra nadal nie wiedział, gdzie spędzi resztę sezonu. Sprawa wyjaśniła się dopiero teraz. Okazuje się, że 18-latek karierę kontynuować będzie na Słowacji. Jego nowym klubem będzie Partizán Bardejov, czyli szósta drużyna grupy wschodniej tamtejszej drugiej ligi. Do niedawna grał tam inny Polak – Szymon Gruca, który jednak tej zimy przeszedł do innego klubu z tej ligi – FK Poprad.