Żaden z reprezentantów Polski nie opowiedział tak szczegółowo o „aferze premiowej”, jak Łukasz Skorupski. Bramkarz polskiej kadry postanowił uchylić rąbka tajemnicy i zdradzić, jak wyglądały kulisy sprawy, która wywołała tak wiele kontrowersji podczas mundialu w Katarze.
Jeszcze podczas pobytu reprezentacji Polski w Katarze podczas mistrzostw świata na jaw wyszła kwestia premii, jaką drużyna miała otrzymać od premiera Mateusza Morawieckiego. Bardzo szybko wywiązała się z tego afera, która przysłoniła sukces biało-czerwonych, jakim był awans do fazy pucharowej.
Skorupski odsłonił kulisy afery
Choć do tematu odniosło się już kilku reprezentantów, dopiero wywiad Łukasza Skorupskiego rzucił nowe światło na to, jak faktycznie wyglądała cała sprawa. W wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego Onet” polski bramkarz ze szczegółami opowiedział o aferze.
– Gadaliśmy między sobą i wiedzieliśmy, że ludzie mogą być wk***. To nie był nasz pomysł. Premier obiecał premię. Słownie, nic na papierze. Między nami była taka gadka: Będzie – to fajnie. Nie będzie? Nie nakręcamy się. I nie nakręcaliśmy się. Premia w ogóle przesadzona, bo za duża – uznał Skorupski.
Zdaniem bramkarza, taki temat nie powinien mieć miejsca podczas mundialu. – Moim zdaniem na takim turnieju nie powinniśmy w ogóle gadać o premii, wszystko powinno być ustalone na papierze przed mistrzostwami. Tylko my niewiele mogliśmy zrobić. Powiedzieli nam o niej przed samym wyjazdem do Kataru, zaraz wyjeżdżaliśmy na lotnisko. Normalnie to wcześniej ustalilibyśmy między sobą – dodał.
Afera premiowa słowami Michniewicza. To on powiedział, że:
– o premii rozmawiał z piłkarzami na kolacji, a także przed odprawą i po odprawie;
– przygotowano listę 65 osób, które miały dostać pieniądze;
– chciał, żeby 20% trafiło do sztabu.Nie ma tutaj czego bronić.
— Maciek Krawczyk (@MagicKrawczyk) December 23, 2022
Afera zepsuła atmosferę w reprezentacji
W dalszej części wywiadu Skorupski dodał, że temat premii powrócił do kadry tuż po wyjściu z grupy. – Niektóre rzeczy dziennikarze napisali prawdziwe, niektóre nie. Zaczęły się kłótnie między nami, rozmowy z trenerem. Tak trochę nakręcaliśmy się już wszyscy w ekipie, tak szczerze ci powiem: premia, premia, kiedy premia? – opowiedział.
Jak się okazało, afera wybuchła w chwili, gdy atmosfera w zespole była bardzo dobra. – Atmosfera była piękna, a później wszystko się zepsuło. (…) Wychodzimy z grupy i zamiast się cieszyć, nagle zaczęliśmy kłócić się o tę premię. Ci mają mieć tyle, inni tyle. Ale to tak się kłóciliśmy, że nie gadaliśmy z pewnymi zawodnikami. A dzień wcześniej razem śpiewaliśmy – ujawnił.
Ostatecznie reprezentanci Polski nie otrzymali obiecanych przez premiera pieniędzy. Temat był opisywany przez media jeszcze długo po zakończeniu mistrzostw świata i jak można sądzić, była to jedna z przyczyn, dla których Czesław Michniewicz przestał pełnić rolę selekcjonera.
Doskonały Sebastian Szymański. Gol w wielkim hicie ligi holenderskiej