Intensywne rozmowy z piłkarzem trwały dwa dni. Kompromisu nie osiągnięto. Różnice między stronami pozostały, dlatego zapadła decyzja, że przed meczem z Lechią temat nie będzie kontynuowany, aby zawodnik mógł się skoncentrować na występie w Gdańsku – powiedział rzecznik krakowskiego klubu Maks Michalczak.
Zatrzymanie bośniackiego rozgrywającego to dla Wisły priorytet, ale w klubie nie ma pieniędzy, aby zaoferować mu odpowiedni kontrakt. Poprzednie władze Wisły zawaliły sprawę, gdyż przed rokiem, zamiast 18-miesięcznej umowy, można było podpisać trzyletni kontrakt. Wówczas uznano, że to zbyt ryzykowne rozwiązanie ponieważ obawiano się o formę i dyspozycję Bośniaka, a jak wiadomo kto nie ryzykuje… traci swoją gwiazdę.
Rzeczywiście Stilić, przychodząc zimą 2014 do Wisły, był pewną zagadką, bo miał za sobą niezbyt udane półtora roku w Karpatach Lwów i tureckim Gaziantepsporze. W Krakowie, pod okiem Franciszka Smudy, odbudował się i stał się prawdziwym liderem zespołu, bez którego trudno wyobrazić sobie ofensywę Białej Gwiazdy. Sam zawodnik podkreśla, że chce zostać w Krakowie. Z drugiej jednak strony, ma już prawie 28 lat i to może być jego ostatni intratny kontrakt w karierze. Dobrze wie, że marka jaką zbudował swoim nazwiskiem, może przynieść mu większe pieniądze.
Stilić podkreślał, że w rozmowach z Wisłą interesują go nie tylko pieniądze, ale perspektywy rozwoju klubu. Prezes Gaszyński na wstępie zadeklarował, że celem Białej Gwiazdy na ten sezon jest powrót do Europy i obiecał uzupełnienie kadry, miał przyjść skrzydłowy i wreszcie napastnik z prawdziwego zdarzenia, niestety słowa nie dotrzymał i do tej pory pozyskano tylko ….. bramkarza Michała Miśkiewicza.