Wszystkie znaki na niebie wskazują, że Maciej Wilusz lada chwila opuści drużynę poznańskiego Lecha. Z nieoficjalnych informacji dziennikarzy portalu weszło.com wynika, że po defensora zgłosił się kolejny chętny.
Jeszcze jesienią, gdybyśmy napisali, że Wilusz odchodzi, nie byłoby to żadnym zaskoczeniem. I to nie dlatego, że ma wyjechać zagranicę. Wówczas niemal oczywistym było nieprzedłużenie kontraktu z 29- latkiem. Urodzony we Wrocławiu stoper grał bardzo słabo. Odkąd przyszedł do Poznania, wszystko jakby układało się przeciwko niemu. Gdy tylko zaczął grać solidnie i wywalczył sobie miejsce w wyjściowej jedenastce, przydarzała mu się kontuzja. Tak było choćby we wrześniu 2015 roku, gdy zaufał mu trener Skorża. Wówczas w meczu z Legią w Warszawie (2:2) pechowo upadł i doznał kontuzji barku. W pierwszej rundzie minionego sezonu, Wilusz miał już parę znaczących wtop na koncie. Grał jakby zestresowany, nieskupiony. Trener Bjelica musiał mieć dobry wpływ na Wilusz, który w wiosennej odsłonie pokazał się już z innej strony. Z każdym meczem stawał się coraz bardziej pewny i z biegiem czasu został podstawowym środkowym obrońcą Lecha.
Pojawiły się głosy, by przedłużyć wygasający z końcem czerwca kontrakt. Na tą chwilę jednak, wydaje się to niemożliwe. Niedawno mówiło się o zainteresowaniu klubów z Grecji. Prezesi Lecha mają jeszcze cztery tygodnie, by zatrzymać Wilusza, który w ostatnich dniach znalazł się w orbicie zainteresowań FK Rostów- zeszłorocznego uczestnika Ligi Mistrzów, z której zdołali awansować do Ligi Europy, gdzie dotarli do 1/16 finału. Wyeliminował ich dopiero późniejszy triumfator- Manchester United. Na drodze do Champions League, nie był im straszny nawet słynny Ajaks Amsterdam. Rosjanie odprawili z kwitkiem amsterdamczyków, pokonując ich w dwumeczu 5:2 (1:1 w Holandii, 4:1 u siebie).