Legia Warszawa zremisowała przy Łazienkowskiej z Koroną Kielce. Kibicom z Warszawy nie było dane oglądać bramek w Lany Poniedziałek.
Legioniści w XXI wieku grali w wielkanocny weekend u siebie pięć meczów. W żadnym z przypadków nie stracili ani jednej bramki, ale w ten Lany Poniedziałek pierwszy raz zdarzyło się, że pozwolili rywalowi na wywiezienie choćby punktu. Co ciekawe, trenerzy Maciej Bartoszek i Jacek Magiera spotkali się w tym sezonie już w pierwszej kolejce pierwszej ligi, kiedy to Chojniczanka Chojnice zremisowała z Zagłębiem Sosnowiec 2:2. W kwietniu grali już ligę wyżej, a tysięczną widownię zamienili na kilkunastokrotnie wyższą frekwencję.
Legia od początku dłużej utrzymywała się przy piłce, ale to goście jako pierwsi zagrozili bramce przeciwnika. W szóstej minucie świetnym dośrodkowaniem z rzutu wolnego popisał się Palanca, Pyłypczuk wyskoczył najwyżej w polu karnym, ale minimalnie chybił. Wojskowi odpowiedzieli kilkadziesiąt sekund później. Odidja-Ofoe świetnie utrzymał się przy piłce, zagrał do Radovicia, który przedłużył do Hlouska. Czech zagrał w pole karne z lewej strony, ale Borjan złapał piłkę pakując się pod nogi Kucharczyka i Diawa, przez co leżał na murawie dobrych kilka minut. W 28. minucie kolejną świetną akcję miała Korona. Kiełb uderzył z dystansu, z problemami groźną próbę odbił Malarz. Aankour pędził do dobitki, ale bramkarz zdążył wybić piłkę. Jeszcze przed przerwą z daleka uderzał Pyłypczuk, ale kolejna interwencja Malarza uratowała warszawian. Zawodnik z numerem 1 okazał się najlepszym zawodnikiem gospodarzy w pierwszej połowie. Kibiców ze stolicy martwić musiało przede wszystkim tempo rozgrywania akcji i poważne błędy w obronie Michała Pazdana.
Druga połowa rozczarowała kibiców. Gra toczyła się głównie w środku pola, a zawodnicy z obu stron mieli rozregulowane celowniki. Wydawało się, że groźną sytuację stworzy sobie Odjidja, ale jego uderzenie poszybowało wysoko nad bramką Borjana. Pod koniec spotkania znowu sporo pracy miał Malarz. W 79. minucie Aankour próbował szczęścia z dystansu, ale piłkę odbił doświadczony golkiper. Chwilę później popisał się kolejną interwencją po strzale Kiełba z siedmiu metrów. Pod koniec meczu piłkę meczową miał Abalo, ale fatalnie przestrzelił. Podział punktów przy Łazienkowskiej musi jednak zadowolić skazywanych na porażkę gości.
Legia Warszawa – Korona Kielce 0:0
Legia: Malarz – Jędrzejczyk, M. Dąbrowski, Pazdan, Hloušek – Jodłowiec, Moulin – Hämäläinen (67. D. Nagy), Odjidja-Ofoe, Radović – Kucharczyk (80. Chima Chukwu).
Korona: Borjan – Rymaniak, Dejmek, Diaw, Kallaste – Żubrowski (87. Marković), Możdżeń – Kiełb, Aankour, Pyłypczuk (81. Abalo) – Palanca (90+5. Mrozik).