Ivi Lopez jest największą gwiazdą Ekstraklasy w ostatnich miesiącach. Zanim Hiszpan przybył do Polski, miał za sobą bardzo trudny czas w Levante. Jak sam przyznał, frustracja osiągnęła u niego tak wysoki poziom, że “na treningi przychodził na kacu”.
Raków Częstochowa w obecnym sezonie znajduje się w znakomitej formie. Po 16. kolejkach Ekstraklasy drużyna Marka Papszuna jest zdecydowanym liderem tabeli, a do tego w środę awansowała do ćwierćfinału Pucharu Polski, pokonując na wyjeździe 1:0 Pogoń Szczecin i wykonując spory krok w stronę obrony zdobytego w ubiegłym sezonie trofeum.
Szczere wyznanie Iviego Lopeza
Absolutną gwiazdą zarówno samego Rakowa, jak i całej ligi jest Ivi Lopez. Hiszpan w dotychczasowych 23 występach we wszystkich rozgrywkach strzelił 10 goli i zanotował sześć asyst, będąc tym samym najlepszym strzelcem zespołu. Gdyby nie jego trafienia i kluczowe dogrania, Raków mógłby nie mieć aż takiej przewagi nad resztą stawki.
28-latek jest zawodnikiem Rakowa od 1 września 2020 roku. Jak sam przyznał w wywiadzie dla “Przeglądu Sportowego”, czuł wtedy, że musi dokonać sporej zmiany. – Nie miałem już czego szukać w Levante, musiałem odchodzić na kolejne wypożyczenia. To był dla mnie bardzo trudny moment, najtrudniejszy w karierze – powiedział.
Frustracja doprowadziła nawet do tego, że Lopez wykazywał się brakiem profesjonalizmu. – Chodziłem sfrustrowany i odreagowywałem imprezami. Bywało że przychodziłem na treningi skacowany, po imprezie, bez sił, motywacji… To właśnie wtedy myślałem, żeby w ogóle porzucić piłkę. Dalsze takie funkcjonowanie nie miało sensu. Potrzebowałem zmiany – dodał.
❗️ Medaliki, meldujemy się w ćwierćfinale! 🏆🔴🔵
Brawo DRUŻYNA 🔥🔥🔥
—
90' ⏱️ #POGRCZ 0⃣:1⃣ pic.twitter.com/AD7gj5vB9Q— Raków Częstochowa 🏆🥈 (@Rakow1921) November 9, 2022
Ivi Lopez nie żałuje transferu do Rakowa
W dalszej części wywiadu Lopez przyznał, że transfer do Ekstraklasy nie był dla niego wcale taki oczywisty. – Poczułem, że potrzebuję zrobić coś kompletnie odwrotnego niż wskazywałaby logika, bo przecież przejście z pierwszej ligi hiszpańskiej do polskiej ekstraklasy przez wielu kibiców może być uznawane za krok w tył. Czułem jednak, że to się może udać – przyznał.
Gwiazdor Rakowa Częstochowa twierdzi, że absolutnie nie żałuje decyzji o transferze do Polski. – Potrzebowałem Polski, by odnaleźć na nowo satysfakcję i poczucie spełnienia z gry w piłkę. Dziś mogę powiedzieć, że przyjazd tutaj to była najlepsza rzecz, jaką mogłem zrobić. Przylatując do Polski postawiłem wszystko na jedną kartę – podsumował.
Raków Częstochowa zdecydowany na transfer. 800 tysięcy euro na stole