Cracovia nie przegrała na własnym stadionie od trzech spotkań. W meczu 16. kolejki Lotto Ekstraklasy ze Śląskiem Wrocław, Pasom udało się wywalczyć remis, choć zawdzięczają to głównie nieskuteczności rywali.
Początek spotkania był bezbarwny. Pierwsi, groźną sytuację stworzyli goście. W 24. minucie, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, z woleja uderzał Robert Pich, ale minimalnie przestrzelił. Na 5 minut przed końcem pierwszej połowy do siatki Cracovii trafił Marcin Robak, ale był na spalonym i ten gol nie został uznany. Śląsk jednak zdołał strzelić bramkę, jeszcze w pierwszej połowie. Najpierw Cotra trafił w poprzeczkę, a w ostatniej minucie podstawowego czasu gry, Robert Pich strzałem głową dał prowadzenie swojej drużynie.
W drugiej połowie nie działo się za wiele. Wydawało się, że Cracovia nie ma argumentów, żeby zagrozić Śląskowi, a ten kontrolował spotkanie. W 70. minucie, wynik mógł podwyższyć Mateusz Cholewiak, który chwilę wcześniej pojawił się na boisku, ale trafił w Michala Peskovicia.
Cracovia najgroźniejszą sytuację stworzyła w 82. minucie i zdobyła bramkę. Z gry, Pasy nie potrafiły zagrozić bramce Jakuba Wrąbla, zrobiły to więc ze stałego fragmentu gry. Po strzale Javiego Hernandeza, z rzutu wolnego, piłka odbiła się od poprzeczki i spadła wprost na głowę Niko Datkovicia, który pięknym szczupakiem umieścił ją w siatce. W końcówce obie drużyny walczyły jeszcze o korzystny rezultat, ale wynik już się nie zmienił.
Krakowianie ostatnio regularnie zbierają punkciki. Mają ich już 15 i są na 13. miejscu. Śląsk radzi sobie niewiele lepiej. Ma tylko 2 oczka więcej i jest też 2 miejsca wyżej w tabeli.