Lech Poznań przegrał przed własną publicznością z Górnikiem Zabrze (2:4). Taki rezultat sprawia, że zespół ze stolicy Wielkopolski straci fotel lidera po 33. kolejce LOTTO Ekstraklasy.
Oba zespoły przystąpiły do tego spotkania w nieco okrojonych składach. W ekipie gospodarzy zabrakło m.in. pauzującego za żółte kartki Roberta Gumnego oraz kontuzjowanego Darko Jevticia. Po stronie gości najbardziej w oczy rzucała się nieobecność kontuzjowanych Igora Angulo oraz Łukasza Wolsztyńskiego. Po raz pierwszy od połowy grudnia w meczowej osiemnastce Lecha znalazł się za to powracający po urazie więzadeł Maciej Makuszewski.
Już w 8. minucie spotkania gospodarze za sprawą Kamila Jóźwiaka mogli objąć prowadzenie. Mocny strzał 20-letniego pomocnika obił jednak słupek bramki strzeżonej przez Tomasza Loskę i na tablicy świetlnej widniał nadal bezbramkowy remis. Na pierwszą bramkę w tym spotkaniu nie trzeba było jednak długo czekać. W 18. minucie swoją sytuację w polu karnym Lecha doskonale wykorzystał Marcin Urynowicz, który mocnym strzałem pokonał bramkarza gospodarzy. Dla napastnika z Zabrza było to pierwsze trafienie w tym sezonie. Lech Poznań starał się jak najszybciej doprowadzić do wyrównania, jednak pod bramką Loski brakowało skuteczności. W 35. minucie Górnik przeprowadził szybki kontratak po nieudanym rzucie rożnym Kolejorza i podwyższył prowadzenie za sprawą trafienia Mateusza Wieteski, który dobił obronione przez Jasmina Buricia uderzenie Szymona Żurkowskiego.
Po przerwie Lech Poznań starał się odrobić straty z pierwszej połowy. Kolejne akcje nie przynosiły jednak spodziewanych efektów. Górnik Zabrze zepchnięty do defensywy starał się zaskoczyć gospodarzy kontratakami. W 69. minucie spotkania Rafał Kurzawa mocnym wyrzutem z autu wypracował niezłą pozycję do strzału Szymonowi Matuszkowi a ten strzałem z niedużej odległości pokonał Matusa Putnockiego. Kilka minut później Górnik zdobył kolejną, czwartą już bramkę. Strzał Rafała Kurzawy obronił bramkarz Lecha, jednak wobec dobitki Damiana Kądziora był już bezradny. Kibice Lecha przecierali oczy ze zdziwienia, nie mogąc wytłumaczyć sobie dlaczego ich zespół gra tak słabo. Na pocieszenie w 74. minucie spotkania na boisku pojawił się powracający po kontuzji Maciej Makuszewski. 28-letni skrzydłowy tuż po wejściu na boisko zdołał zaliczyć asystę przy trafieniu Oleksiya Khoblenki, które tylko nieznacznie poprawiło humory licznie zgromadzonych kibiców. Lech Poznań nie zamierzał jednak odpuszczać i nadal atakował, starając się zmniejszyć stratę bramkową. W końcówce spotkania sporo pracy miał sędzia Bartosz Frankowski, który musiał studzić zapał piłkarzy, pokazując kilka żółtych kartek. W doliczonym czasie gry piękne trafienie zanotował Maciej Gajos, pokazując że pomimo słabego wyniku Lech zawsze walczy do końca.
Dla podopiecznych Nenada Bjelicy była to już druga porażka w grupie mistrzowskiej i siódma w całym sezonie. Tym samym Lech Poznań stracił pozycję lidera LOTTO Ekstraklasy, którym przynajmniej do niedzieli pozostanie Legia Warszawa. Z kolei Górnik Zabrze zanotował czternaste w tym sezonie zwycięstwo, dzięki czemu zrównał się punktami z Wisłą Płock, która przegrała swój mecz w tej kolejce. W przyszłym tygodniu Lech Poznań podejmie na wyjeździe Wisłę Płock natomiast Górnik Zabrze również na wyjeździe zagra z Zagłębiem Lubin.
Lech Poznań 2:4 Górnik Zabrze (0:2)
0:1 18′ Marcin Urynowicz
0:2 35′ Mateusz Wieteska
0:3 69′ Szymon Matuszek
0:4 73′ Damian Kądzior
1:4 75′ Oleksiy Khoblenko
2:4 90+3′ Maciej Gajos
Lech Poznań: Putnocky – Situm, Dilaver, Vujadinović, Kostevych – Trałka, Gajos – Klupś (46′ Khoblenko), Majewski (74′ Makuszewski), Jóźwiak – Gytkjaer
Górnik Zabrze: Loska – Wieteska, Suarez, Bochniewicz, Gryszkiewicz (90+1′ Wolniewicz) – Kądzior, Matuszek, Żurkowski, Kurzawa – Smuga (80′ Pawłowski), Urynowicz (87′ Koj)
Żółte kartki: 57′ Radosław Majewski, 60′ Paweł Bochniewicz, 79′ Nikola Vujadinović, 79′ Mateusz Wieteska, 83′ Emir Dilaver, 86′ Adrian Gryszkiewicz, 90′ Tomasz Loska, 90′ Szymon Matuszek
Sędzia: Bartosz Frankowski
Widzów: 28 629