Gianni Infantino niejednokrotnie wywoływał kontrowersje swoim zachowaniem lub wypowiadanymi słowami. Nie inaczej było i tym razem. Szef FIFA wzbudził mnóstwo niezadowolenia po tym, jak podczas uroczystości pogrzebowej Pelego zaczął sobie robić selfie z innymi uczestnikami.
W ubiegłym tygodniu świat pożegnał jednego z najlepszych piłkarzy w historii. 82-latek zmarł 29 grudnia po długim pobycie w szpitalu. Od tamtego czasu w mediach pojawiają się wspomnienia dotyczące jego wspaniałej kariery, w trakcie której m.in. trzykrotnie sięgał po mistrzostwo świata z reprezentacją Brazylii.
Infantino powszechnie krytykowany
Na stadionie Santosu, w barwach którego Pele spędził niemal całą swoją karierę, odbyło się 24-godzinne czuwanie przy otwartej trumnie. Na obiekcie pojawiły się tysiące osób, które chciały oddać hołd legendzie futbolu i go pożegnać. Wśród nich był m.in. Gianni Infantino.
Szef FIFA wywołał swoim zachowaniem sporo kontrowersji. Oddając cześć zmarłemu, spotkał się z jego bliskimi i odbył sporo rozmów. Wszystko to jednak zostało przyćmione przez… robienie sobie selfie z innymi kibicami na tle otwartej trumny. Szwajcar został otwarcie skrytykowany.
🇧🇷 Selfiaczek przy trumnie Pelé? Czemu nie… rel=”nofollow”pic.twitter.com/keOxiRjOkO
— Piotr Piotrowicz (@Piotrowicz17) rel=”nofollow”January 3, 2023
Infantino tłumaczy się ze swojego zachowania
Niedługo po ceremonii Infantino wydał oświadczenie, w którym próbował się tłumaczyć. “Jestem skonsternowany po tym, jak dostałem informację, że niektórzy krytykują mnie za zrobienie sobie zdjęć podczas ceremonii pogrzebowej Pelego. Chciałbym wyjaśnić, że byłem zaszczycony i zawstydzony, gdy koledzy z drużyny i członkowie rodziny wielkiego piłkarza zapytali mnie, czy mógłbym zapozować z nimi do kilku fotografii. Od razu się zgodziłem” – napisał.
“W przypadku selfie, koledzy Pelego z drużyny poprosili o zdjęcie, na którym wszyscy są razem. Nie wiedzieli jednak, jak je zrobić. Aby pomóc, wziąłem telefon jednego z nich i wykonałem fotografię. Jeśli pomaganie koledze Pelego wywołuje krytykę, to chętnie ją przyjmę i będę nadal pomagał tym, którzy przyczynili się do napisania legendarnych stron historii futbolu” – kontynuował.
Na koniec szef FIFA przekonywał, że nigdy nie miał zamiaru zrobić czegoś, co mogłoby być odebrane jako brak szacunku do zmarłego. Dodał, że “liczy na to, iż ci, którzy coś publikowali lub mówili, będą mieli przyzwoitość i odwagę, aby przyznać się do błędu“.
Nie tylko Zalewski. Jose Mourinho postawi na drugiego Polaka