To może być oferta życia dla Giorgiego Merbaszwiliego. Według nieficjalnych doniesień zawodnik płockiej Wisły ma oferty z Azji oraz Stanów Zjednoczonych.
Gruzin w rozmowie dla Polsatsport przyznał, że miał zapytania m.in. z Arabii Saudyjskiej. Sportowo nie byłby by to znaczący awans, jednak wiadomo, że kraje te mają przewagę w kwestii pieniędzy, jakie potrafią zaoferować.
– Oficjalnego zapytania w jego sprawie jeszcze nie dostaliśmy. Ani zawodnik, ani jego agent też nic nam na ten temat nie mówili – przyznaje prezes Wisły Jacek Kruszewski.
– Sygnały o zainteresowaniu do nas dochodzą. Nie jesteśmy tym zdziwieni, bo nasz zespół zrobił w ostatnich miesiącach postępy, co widać też po naszym miejscu w tabeli. Naturalnym jest więc to, że naszymi piłkarzami interesują się inne kluby – dodaje.
Merbaszwili do 30 czerwca 2019 jest oficjalnie zawodnikiem płocczan. Jednak w jego kontrakcie jest suma odstępnego, co wiąże ręce działaczom. Gdy znajdzie się ktoś gotowy wyłożyć taką stawkę za Gruzina, wówczas będzie on mógł odejść z Płocka i nikt nie będzie mógł tego transferu zablokować.
– To prawda jest taki zapis. Większość naszych zawodników ma podobne. Wychodzimy z założenia, że nikogo nie będziemy u nas trzymać za na siłę, zwłaszcza, że znamy swoje miejsce w szeregu. Jesteśmy klubem, który promuje graczy i sprzedaje ich, kiedy pojawi się konkretna oferta. Jeśli któryś z naszych piłkarzy dostanie możliwość podwojenia czy potrojenia pensji, to nie możemy go stopować – podkreśla Kruszewski.
Narazie jednak żadna oficjalna oferta za skrzydłowego Wisły nie wpłynęła i 8 stycznia ma on stawić się na pierwszym treningu drużyny.
Może się tak zdarzyć. Przed urlopami Giorgi zapewniał jednak, że jest bardzo zadowolony ze swojego pobytu w Płocku i mam nadzieję, że się to nie zmieniło – kończy prezes.