Dariusz Szpakowski niezaprzeczalnie jest prawdziwą legendą, jeśli chodzi o relacjonowanie meczów piłkarskich. Doświadczony komentator opowiedział o wpadkach, jakie mu się zdarzały i zdradził, która z nich zabolała go najbardziej.
Dariusz Szpakowski od wielu lat jest legendą polskiego dziennikarstwa sportowego. W trakcie kariery zawodowej pracował przy aż 12 mundialach, a ostatnie mistrzostwa świata w Katarze były ostatnimi, na których kibice mogli usłyszeć jego głos. Zapowiedział koniec przygody z MŚ.
Szpakowski jako… Ciszewski
Choć głos Szpakowskiego jest dla wielu symbolem piłkarskich mistrzostw świata, charakterystyka pracy komentatora piłkarskiego sprawiła, że nie uniknął wpadek. Część z nich wpisała się do kanonu pomyłek i stanowi sympatyczne wspomnienie przejęzyczeń czy pomyłek w trakcie meczów.
Sam Szpakowski opowiedział, który błąd bolał go najbardziej. – To było za Łazarka, 1989 mecz z Anglią. Pierwszy raz byłem na Wembley. Nie miałem łączności z krajem. Nerwy, technicy. Miałem przygotowane całe story. Przed laty Ciszewski, teraz ja… Przez te problemy przedstawiłem się jako Dariusz Ciszewski – powiedział w rozmowie z kanałem „Foot Truck”.
⭐️ BOHATER DNIA: DARIUSZ SZPAKOWSKI ❤️ rel=”nofollow”pic.twitter.com/KsLO8w3v0d
— TVP SPORT (@sport_tvppl) November 24, 2022
Szpakowski umiejętnie wybrnął z wpadki
Legendarny komentator zdradził, że był na tyle skoncentrowany i skupiony na swojej pracy, że nawet nie zwrócił uwagi na ten błąd. W efekcie nie mógł jednak spać całą noc, natomiast na drugi dzień umiejętnie wybrnął z tej sytuacji podczas jednego z programów. – Byłem na wielu stadionach, ale żaden nie robi takiego wrażenia, jak Wembley, gdzie człowiek zapomina jak się nazywa – skwitował.
Chwilę później Szpakowski opowiedział anegdotę, która udowodniła, że nie wszyscy negatywnie odebrali tę wpadkę. Miała ona miejsce na stacji benzynowej. – Wychodzi szef stacji i mówi: „Panie Darku, gratulacje. Ładnie pan to sobie wymyślił, kiedyś Ciszewski, teraz pan kontynuator” – opowiedział.