W ramach 13. kolejki rozgrywek angielskiej Championship ósme w tabeli Nottingham Forest podejmowało u siebie dopiero dziewiętnaste Hull City z Kamilem Grosickim w składzie. Goście zwyciężyli 2-1 po trafieniach Josha Magennisa i Jarroda Bowena. Jedyną bramkę dla gospodarzy zdobył Matty Cash.
Drużyna z Polakiem w jedenastce meczowej wreszcie chciała przełamać złą passę dwóch porażek z rzędu, w których to łącznie straciła sześć bramek. Defensywa na pewno musiała liczyć na poprawę właśnie na terenie gospodarza, który we wcześniejszych bataliach tracił i strzelał maksymalnie jedną bramkę.
Agresja na murawie była aż nadto widoczna od pierwszego gwizdka, arbiter musiał sporo interweniować, a już po kwadransie żółty kartonik obejrzał zawodnik lokalnej drużyny – Tiago Silva. W 38. minucie „Tygrysy” rozpoczęły polowanie od bramki Josha Magennisa, któremu pomógł w tym dobrym zagraniem Jon Toral. Pierwsze 45 minut skromnie bo skromnie, ale prowadzili właśnie piłkarze przyjezdni.
Wielu z ponad 27 tysięcy fanów jeszcze nie wróciło na krzesełka by oglądać drugą połowę, a ekipa Kamila Grosickiego prowadziła już 2-0, tym razem na listę strzelców wpisał się Jarrod Bowen, którego trafienie w 48. minucie było już szóstym w tym sezonie. Ponownie asystował Jon Toral. Goście wreszcie przebudzili się z prawie już zimowego snu w 52. minucie, kiedy to kontakt dał im Matty Cash trafiając na 1-2. W 68. minucie czerwoną kartkę za ostre wejście obejrzał strzelec pierwszego gola dla Hull City – Josh Magennis, który tym samym osłabił swój zespól, a reszta kolegów musiała sobie radzić w i tak trudnej już sytuacji, grając na wyjeździe i odpierając zaciekłe ataki przeciwnika, który chce wyrównać bez jednego zawodnika. W 73. minucie boisko opuścił Kamil Grosicki, a Polaka zastąpił George Honeyman. Początkowo ostra gra ponownie była widoczna w samej końcówce, kiedy reagować musiał sędzia, rozdając dwie żółte kartki gościom i jedną zawodnikowi gospodarzy. Finalnie jednak Hull City wytrzymało prowadząc 2-1 do końcowego gwizdka, i to ekipa z Polakiem w składzie mogła wracać do domów z drobnym uśmiechem na ustach oraz awansem w tabeli o cztery oczka.
Następna potyczka „Tygrysów” już za dwa dni, kiedy to na własnym terenie zmierzą się z będącym tuż przed nimi w tabeli Derby County.
