GKS Bełchatów spada coraz niżej w tabeli i bardzo możliwe, że w następnym sezonie zobaczymy ich w II lidze. Tym razem uległ Olimpii Grudziądz 1:2, natomiast bramek nie obejrzeliśmy dziś w Katowicach, gdzie GKS podejmował Chrobrego.
GKS Bełchatów – Olimpia Grudziądz
Był to pewnego rodzaju mecz o życie dla bełchatowian, którzy już przed tą kolejką znajdowali się w strefie spadkowej I ligi. Jeszcze rok temu nikt chyba sobie takiego scenariusza nie wyobrażał, a jednak.
Mecz bardzo dobrze zaczął się dla gospodarzy. Od początku groźnie atakowali, a już w 19. minucie za sprawą Agwana Papikjana wyszli na prowadzenie. Mecz był bardzo rwany, dużo walki w środkowej strefie boiska, co powodowało wiele kar indywidualnych. Jeszcze przed przerwą strzał oddał Nildo, ale Krakowiak nie przepuścił piłki i to w zasadzie tyle, co zaproponowali nam w 45 minut piłkarze obu drużyn.
Po przerwie zaczęło się robić nerwowo. W 70. minucie Olimpia doprowadziła do wyrównania. Ciechanowski pokonał bramkarza GKS-u, choć do tej pory nie zanosiło się na gola. Ta bramka bardzo negatywnie zadziałała na bełchatowian, których ogarnął szok, gdy w 76. minucie było już 2:1 dla gości. Kibice nie mogli w to uwierzyć, z wolnego piłkę do siatki posłał Banasiak.
Po stracie drugiej bramki bezradni gracze z Bełchatowa grali bardzo agresywnie i za wszelką cenę chcieli doprowadzić choćby do remisu. Bliski tego w doliczonym czasie był Rachwał, ale to ostatecznie Olimpia wywozi komplet punktów z Bełchatowa, a podopieczni Rafała Ulatowskiego są teraz w dramatycznej sytuacji. Spadek staje się coraz bardziej prawdopodobny.
GKS Katowice – Chrobry Głogów
Natomiast podczas gdy kibice w Bełchatowie byli o krok od zawału, w Katowicach grali o „złote kalesony”. Żadnemu z tych zespołów już nie grozi awans do Ekstraklasy, czy spadek do II ligi, więc bez żadnej presji przystępowali do tego spotkania.
Lepsze wrażenie w pierwszej połowie sprawiali gospodarze. Grzegorz Goncerz był bardzo aktywny w szeregach GKS-u i to on wyprowadzał bardzo groźne kontry, albo w nich uczestniczył. Momentami goście z Głogowa nie mieli możliwości wyjścia z własnej połowy, ale mieli za to dobrze dysponowanego Sławomira Janickiego w bramce, dzięki któremu po części nie przegrywali
Od razu po zmianie stron mecz się nam rozkręcił. Akcja za akcje, kapitalna okazja Goncerza, potem strzał Wojciechowskiego, ale nadal było 0:0. Strasznie raziła w oczy nieskuteczność po obu stronach, gdyż powinno być przynajmniej już z dwie bramki. W 84. minucie piłki meczowej dla Chrobrego nie wykorzystał Szczepaniak, a potem jeszcze kilka mozolnych ataków gości, ale bez skutku. Mecz zakończył się więc wynikiem 0:0.