We wtorek działacze Swansea podjęli decyzję o rozstaniu się z menedżerem Bobem Bradleyem. Głównym kandydatem na następce Amerykanina jest legenda „Czerwonych Diabłów” Ryan Giggs.
Pozostający bez pracy od maja Giggs był już przymierzany do Swansea w październiku, kiedy zwolniono z klubu Francesco Guidolina. Wówczas jednak włodarze „Łabędzi” postawiły na Boba Bradleya. Amerykanin pracował na swoim stanowisku zaledwie 84 dni, a w tym czasie poprowadził zespół w 10 meczach, w których zdobył 8 punktów. Po jego zwolnieniu powrócił temat Walijczyka, który wcześniej pracował jako asystent, najpierw Davida Moyesa, a następnie Louisa van Gaala w Manchesterze United. Po odejściu Holendra i zatrudnieniu Jose Mourinho, Giggs postanowił odejść z Old Trafford. Od tego czasu nie potrafił jednak znaleźć pracy. Przeciwnicy legendy MU zarzucają mu brak doświadczenia na stanowisku głównego menedżera, bowiem samodzielne prowadził klub tylko pod koniec sezonu 2013/14, kiedy dokończył fatalne dla Manchesteru United rozgrywki po zwolnieniu Moyesa.
Poza Giggsem wymienia się też byłego menedżera kilku klubów Premier League Alana Pardew, obecnego selekcjonera Walijczyków Chrisa Colemana czy byłego trenera Arkadiusza Milika w Ajaxie Amsterdam Franka de Boera, który kompletnie zawiódł w Interze Mediolan.
Najważniejszym zadaniem nowego menedżera „Łabędzi”, będzie załatanie dziur w obronie. Swansea z Łukaszem Fabiańskim w bramce ma najbardziej dziurawą defensywę w lidze (straciła 41 goli w 18 meczach) i jest na najlepszej drodze do spadku z Premier League, w której zajmuje obecnie 19. miejsce.