Spotkanie określane “starciem mistrzów” pomiędzy tyskim GKS-em, a Comarch Cracovią pokazało po raz kolejny, że Polska Hokej Liga nie jest nudna. 3 gole w minutę przypomniały tyszanom, że walka z ekipą Rudolfa Roháčka bywa bardzo trudna.
Liderzy tabeli mimo, że przez pierwsze minuty znajdowali się w natarciu przez krakowskich rywali oddali pierwszy celny strzał. Stojącego w bramce Cracovii Rafała Radziszewskiego pokonał w 4. minucie 4. sekundzie Michael Cichy. Przy tym trafieniu asystowali mu Alex Szczechura i Mateusz Bepierszcz. Kolejną chwilę nieuwagi formacji obronnej przyjezdnych, GKS wykorzystał w 17. minucie. To właśnie wtedy z akcji Krysa Kolanosa i Ilya Kaznadzieja krążek na celne trafienie zamienił Filip Komorski.
Na drugą tercję zawodnicy wyjechali bardziej skoncentrowani. Mimo wszelkich starań, John Murray w końcu skapitulował. Podczas gry w osłabieniu Maciej Urbanowicz zdołał posłać gumę do bramki golkipera gospodarzy i zdobył bramkę kontaktową. 36. sekund później padł trzeci gol dla tyszan. Korzystając w gry w przewadze dla swojej drużyny zapunktował Jarosław Rzeszutko. Razem z nim z asyst cieszyli się Adam Bagiński i kapitan zespołu, Michał Kotlorz. Pierwsze 4 minuty drugiej części przypominały finałowe starcie LOTTO Pucharu Polski, który odbył się ostatnio w Krakowie. W 23. minucie 47. sekundzie padła kolejna bramka! Tym razem zdobywcami była ekipa z Krakowa. Petr Sinagl pokonał Johna Murray’a i sprawił, że tablica wskazała wynik 3:2. Ta część meczu była obfita jeszcze w wiele niespodzianek. Zawodnicy Cracovii nie potrafili spożytkować 4 minut przewagi na lodzie i końcowy efekt był taki, że wynik z 24. minuty utrzymał się do końca. GKS, który nie zyskał czwartego trafienia, gdy został podyktowany rzut karny, również mógł być rozczarowany. Faulowany Krys Kolanos nie zdołał pokonać Radzika i dać swojej ekipie czwartego gola. Tyszanie pozostali jednak po 40 minutach górą.
Ostatnie 20 minut ponownie lepiej rozpoczęli zawodnicy “piwnego miasta”. Podczas gry w przewadze jednego zawodnika, Kamil Kalinowski (’43) zdobył dla zespołu GKS Tychy czwarte trafienie.
Świetne wejście na lód zaliczył również w 52. minucie 29. sekundzie Mateusz Bepierszcz, kiedy pokonał golkipera Cracovii i dał swojej drużynie piąte trafienie. Mimo walki krakowianie nie potrafili odmienić losów tego spotkania. Na domiar złego na 5 minut do końca, szóstą bramkę dołożył Kamil Górny. Lider przerwał swoją serię 3 porażek i po raz pierwszy w tym sezonie zwyciężył w meczu z Comarch Cracovią przed własną publicznością. 33. kolejka Polskiej Hokej Ligi na korzyść GKS-u Tychy!