Wraz z przyjściem Forstera pozycja Boruca w klubie gwałtownie spadła i chyba najlepszym rozwiązaniem dla niego byłoby jeśli zmieniłby pracodawcę. Szkoleniowiec zapewnia jednak, iż polski bramkarz ma szanse na występy w podstawowym składzie, ale to będzie raczej rzadkość a naszemu rodakowi należą się regularne występy w obliczu tak dobrego poprzedniego sezonu.
Artur Boruc poprzedni sezon z pewnością może zaliczyć do udanych. Polak był jednym z najlepszych bramkarzy Premier League. Rozegrał on bowiem 29 spotkań, a w aż 14 zachował czyste konto. Lepsi on naszego goalkeepera byli tylko Wojciech Szczęsny i Petr Cech (16 razy czyste konto) oraz Tim Howard (15). Jednak z tym, że oni rozegrali dużo więcej spotkań.
Po tak dobrym sezonie wydawało się, że pozycja Boruca w drużynie jest mocna i z pewnością będzie grał w pierwszym składzie. Jednak rzeczywistość stała się okrutna. Wraz z nadejściem Koemana nadeszły gorze czasy zarówno dla Boruca jak i chyba dla całej drużyny. Najlepsi zawodnicy zostali wysprzedani, a manager zamiast ratować braki kadrowe wśród graczy z pola zdecydował się ściągnąć kolejnego bramkarza – nonsens! Forster nie był też przecież taki tani bo kosztował Świętych ponad 10 mln funtów! Tym bardziej więc nie rozumiem taktyki i pomysłu na drużynę Koemana. Mając dobrego, pewnego bramkarza ściąga kolejnego, a za razem nie łata dziur w polu. Jednak co ciekawe opiekunem bramkarzy w Southampton jest Dave Watson, czyli ten sam człowiek, który odpowiada za bramkarzy w reprezentacji Anglii. Można zatem stwierdzić, iż występuje tutaj przypadek faworyzowania rodaków. Warto jeszcze dodać, że Forster jest chyba prawdziwym przekleństwem Boruca bo to przez niego stracił pozycję w Celticu i odszedł z niego i teraz jest podobnie.
Boruc jednak wiedział jak jego sytuacja w tym sezonie będzie wyglądać. Holenderski szkoleniowiec sygnalizował już przed rozpoczęciem sezonu, że to Forster będzie podstawowym goalkeeperem. Koeman posunął się jednak jeszcze dalej i odsunął naszego rodaka od kadry meczowej i nie ma go nawet na ławce. Biorąc pod uwagę, że Polak nie znalazł nowego pracodawcy oznacza, iż najbliższe cztery miesiące odpocznie sobie od poważnej gry. Jednak ostatnio pojawiło się światełko w tunelu, bo szkoleniowiec Świętych stwierdził iż “wszystko jest w rękach Boruca”.
– Odbyłem z Arturem bardzo dobrą rozmowę. Oczywiście był trochę zaniepokojony swoją przyszłością, ponieważ wcześniej rozmawialiśmy o tym, że najlepiej będzie, jeśli będzie kontynuował karierę w innym klubie. Ostatecznie został jednak z nami i wie, że wszystko zaczyna się od nowa. Jeśli pokaże ducha walki i ambicję, jakich oczekujemy od wszystkich zawodników, zawsze może dojść do zmiany sytuacji – mówi Koeman.
Wydaje się jednak iż Boruc w zimowym okienku powinien się rozejrzeć za nowym klubem jeśli chce regularnie występować w meczach o stawkę. Święci zaś nie powinni robić problemów naszemu bramkarzowi tym bardziej, że mogą jeszcze zarobić na sprzedaży Polaka. Sadzanie takiego klasowego bramkarza na ławce czy nie wstawianie go do osiemnastki meczowej jest swoistym strzałem w kolano. Holenderski opiekun Świętych na razie jednak nie wybiega tak daleko w przyszłość.
– Jest naszym zawodnikiem, ma z nami kontrakt i zawsze był numerem jeden. Jest dobrym bramkarzem, ale tłumaczyłem już, czemu zatrudniliśmy Forstera. Jeśli Artur pokaże postawę, jakiej od niego oczekuję, to może znów będzie grał.
My jednak radzimy Arturowi, żeby zmienił klub i od nowa zaczął zdobywać zaufanie już u nowego pracodawcy.
Autor: Bartosz Węgielnik
Foto: zimbio.com