Tymoteusz Puchacz został zawieszony na dwa mecze przez Komisję Dyscyplinarną Tureckiego Związku Piłki Nożnej. Wymiar kary jest o tyle dziwny, ponieważ nie do końca wiadomo, jakiego przewinienia dopuścił się reprezentant Polski.
W poprzedniej kolejce tureckiej ekstraklasy Trabzonspor grał wyjazdowy mecz z Fenerbahce Stambuł. Atmosfera wokół pojedynków tych drużyn – zarówno na boisku, jak i na trybunach – zawsze jest naprawdę gorąca, żeby nie powiedzieć niebezpieczna. Tym razem nie było inaczej. Podczas potyczki popełniono łącznie aż 26 fauli. Spotkanie zakończyło się rezultatem 1:1.
Tymoteusz Puchacz wystąpił w barwach lidera Super Lig w pełnym wymiarze czasowym, nie otrzymując nawet żółtej kartki. Jednak Komisja Dyscyplinarna Tureckiego Związku Piłki Nożnej postanowiła ukarać Polaka dwumeczowym zawieszeniem oraz grzywną w wysokości 13 tysięcy lir tureckich, czyli około 800 euro. Jako powód tej decyzji podano… obrazę.
Tymoteusz Puchacz zawieszony na 2 spotkania za „obelgi” w trakcie meczu z Fener. Ciężko stwierdzić o co dokładnie chodzi w federacji – mogło pójść o jakąś spinę w drodze do szatni (Mert Hakan z FB z taką samą karą) albo jakiś obraźliwy gest w stronę kibiców gospodarzy.
— Filip Cieśliński (@FilipCieslinski) March 10, 2022
Identyczną karę otrzymał Mert Hakan Yandas, więc można wyłącznie się domyślać, że Puchacz wdał się w pyskówkę z piłkarzem Fenerbahce. Natomiast oficjalnego potwierdzenia tej teorii brak. A nawet jeśli doszło do ostrzejszej wymiany zdań między piłkarzami, to wymiar kary jest zupełnie nieadekwatny do czynu. Wręcz komiczny.
Tymoteusz Puchacz trafił do Trabzonsporu w połowie stycznia na zasadzie wypożyczenia z Unionu Berlin. Od tamtej pory rozegrał w barwach lidera tureckiej ekstraklasy już dziewięć meczów.