Union Berlin jest na razie największą rewelacją nowego sezonu Bundesligi. Drużyna, której częścią jest Tymoteusz Puchacz, po dziesięciu kolejkach przewodzi ligowej tabeli i ma cztery punkty przewagi nad drugim Bayernem Monachium. Były piłkarz Lecha Poznań nie mieści się jednak nawet do kadry meczowej. Głos w jego sprawie zabrał klubowy analityk, Sebastian Podsiadły.
Puchacz nie gra w Berlinie
Klub z Berlina pojawił się w niemieckiej ekstraklasie w 2019 roku. Union powrócił do najwyższej klasy rozgrywkowej dokładnie po 30 latach. Pierwszy sezon ukończył na 11. miejscu w tabeli, a każdą kolejną kampanię kończył na wyższym miejscu niż poprzednio. Rok później klub ze stolicy Niemiec zajął 7. miejsce, a w ubiegłym sezonie zakończył rywalizację na 5. miejscu.
Dzięki temu piłkarze Unionu w tym sezonie walczą też w Lidze Europy (rok temu LKE) i mają realną szansę na awans do fazy pucharowej. Gra na dwa fronty nie przeszkadza jednak drużynie prowadzonej przez Ursa Fischera prezentować najwyższy poziom w rozgrywkach ligowych. Niedzielne zwycięstwo nad Borussią Dortmund jest potwierdzeniem wysokiej formy tego zespołu.
Niestety Tymoteusz Puchacz, który wrócił do Unionu po półrocznym wypożyczeniu z Trabzonsporu nie łapie się nawet do kadry meczowej w Bundeslidze. Zawodnik, który latem zeszłego roku odszedł z Lecha Poznań, tylko dwukrotnie zasiadł na ławce rezerwowych. Było to podczas remisu z Bayernem i przegranego starcia z Eintrachtem Frankfurt.
Polak regularnie zasiada natomiast na ławce w meczach Ligi Europy. Starcie z Bragą rozpoczął nawet w pierwszym składzie i spędził na boisku 65 minut, ale był najsłabszym elementem swojego zespołu.
ThE bUnDeSlIgA iS sO pReDiCtAbLe – PaRt ThReE. pic.twitter.com/mQ8pLiqrmd
— DW Sports (@dw_sports) >October 16, 2022
Analityk Unionu rzuca światło na sprawę polskiego defensora
23-latek ze względu na brak gry nie może liczyć na powołanie od Czesława Michniewicza i udział w nadchodzących mistrzostwach świata. Choć jeszcze w zeszłym roku regularnie występował w biało-czerwonych barwach. Jak na razie brak jest jakichkolwiek oznak, aby w najbliższej przyszłości coś mogło się w tym aspekcie zmienić. Sebastian Podsiadły, analityk meczowy pracujący dla Unionu Berlin został zapytany o Puchacza w studiu „Viaplay”.
— Na pewno Tymek ma swoje supermocne strony, ale jednak w naszym systemie na tej pozycji defensywa jest najważniejsza. Ci zawodnicy, którzy są dłużej u nas i są lepiej ukształtowani defensywnie oraz taktycznie są przed nim — takimi słowami Podsiadły rozpoczął swoją analizę.
— Bardzo dużo można się u nas nauczyć […] Sheraldo zaczął pracować w defensywie i dlatego ma te swoje momenty, więc na pewno Tymek też może się douczyć i kto wie. Może to wypali u nas, a może mu to pomoże gdzie indziej. W piłce nożnej ciężko to przewidzieć. Może być jedna kontuzja lewego obrońcy i Tymek będzie grał. Kto wie, co wtedy będzie.
— Tymek ma tego pecha, że mamy dwóch zawodników, którzy naprawdę długo u nas grają i trener zawsze chce nimi grać, bo oni znają nasz system najlepiej. Tymek musi na pewno pracować nad swoją defensywą. Wszyscy wiemy, że w ofensywie ma bardzo dobrą jakość i jak gra, to daje nam w ofensywie bardzo dużo, ale tak jak widzimy, tylko sześć straconych bramek w dziesięciu meczach, to pokazuje, że u nas najważniejsza jest defensywa — zakończył analityk Unionu.
Analityk Unionu – Sebastian Podsiadły analizuje słabości Tymoteusza Puchacza🇵🇱.
„Może to wypali u nas, a może się douczy u nas i pomoże mu to gdzieś indziej?” #DomBundesligi pic.twitter.com/7lOLFxwBJ3
— Viaplay Sport Polska (@viaplaysportpl) October 17, 2022
Podsiadły posiada zarówno niemieckie, jak i polskie obywatelstwo. Dla Unionu pracuje od początku sezonu 2020/2021. Swoją karierę w biznesie piłkarskim rozpoczynał jako asystent zarządu Dolcana Ząbki. Później pełnił różne funkcje w Niemczech. Był między innymi analitykiem w FC Koeln, St. Pauli czy reprezentacji Niemiec. Pracował również jako skaut.
Polacy opanują mundial. Wiemy, ilu biało-czerwonych poleci do Kataru