Za nami liczący tylko 96 kilometrów etap Vuelta a Espana 2019. Zwycięzcą niedzielnej rywalizacji Tadej Pogacar ze Słowenii.
Czas triumfatora z grupy UAE Emirates to dwie godziny, pięćdziesiąt osiem minut i dziewięć sekund.
Na początku swoich sił spróbowała nie specjalnie zagrażająca faworytom wyścigu ucieczka, w skład której wszedł Patrick Bevin z polskiej grupy CCC. Nowo Zelandczyk zajął na pierwszej górskiej premii 2. miejsce, zaś ze zwycięstwa i 10 pkt cieszył się Hiszpan – Mikel Bizkarra (Euskadi-Murias).
Pierwsze poważne roszady nastąpiły na podjeździe pod Coll de la Gallina. Od uciekinierów oderwała się dwuosobowa grupą, którą utworzyli: Geoghegan Hart (Ineos) i Geoffrey Bouchard (AG2R).
Akcja nie trwała długo, lecz utrzymujący dobre tempo Buchard zdążył wygrać dwie kolejne premie górskie sięgając po 15 i 5 punktów bonifikaty.
Francuz zdołał również wywalczyć trzy sekundy bonifikaty na premii lotnej, którą usytuowano na 70 kilometrze.
W tym momencie zryw rozpoczął Miguel Angel Lopez (Astana), Nairo Quintana (Movistar), Primoz Roglić (Jumbo-Visma) i Alejandro Valverde (Movistar).
Wraz ze zbliżającą się metą na pomoc koledze z Astany ruszył Gorka Izagirre, zaś do gry włączyli się także Rafał Majka (Bora), Ion Izagirre (Astana) i Tadej Pogacar (UAE Emirates).
Oliwy do ognia dolał pojawiający się na ostatnich kilometrach deszcz. Ostatecznie bliskim wygranej był uciekający nie mal od startu Marc Soler z Movistaru, lecz w związku z wydanym poleceniem przez ekipę musiał zaczekać na wyżej rozstawionego w klasyfikacji generalnej – Nairo Quintanę. Z Kolumbijczykiem podążał też Pogacar, który na 1,5 kilometra przed metą oderwał się od dwójki z Movistaru i po samotnym finiszu wygrał dziewiąty etap Vuelty.
Wiedząc, że Quintana nie ma już szans na wygraną Soler zdecydowanie odpuścił, a kolarz z Kolumbii zajął 2. pozycję. Strata zwycięzcy Vuelty z 2016 roku wyniosła dwadzieścia trzy sekundy.
Czołową dziesiątkę zamknęli: Primoz Roglić, Alejandro Valverde, Marc Soler, Hermann Pernsteiner, Sergio Garcia, Wilco Kelderman, Miguel Angel Lopez oraz Tao Geoghegan Hart.
Warto dodać, że niedzielna potyczka obfitowała w dwie inne premie górskie. Czwarta padła łupem Marco Solera (5 pkt), zaś 15 punktów przygotowano dla zwycięzcy etapu, którym okazał się sportowiec ze Słowenii.
Najlepszym z Polaków był Rafał Majka, który w finałowym rozrachunku zajął 13. pozycję. Jego strata była dość pokaźna, a wyniosła zdecydowanie ponad dwie minuty. W klasyfikacji generalnej Polak wciąż jest 8., zaś stawce przewodzi Nairo Quintana. Łączny czas Kolumbijczyka wynosi trzydzieści pięć godzin, osiemnaście minut i osiemnaście sekund.
Niedzielną bitwę ukończyli wszyscy nasi zawodnicy. Blisko półgodzinną stratę zanotował Paweł Poljański, który zajął 89. lokatę, 94. był Paweł Bernas, zaś w pierwszej setce zmieścił się Tomasz Marczyński, który linię mety przekroczył na 98. miejscu. 155. lokatę zajął Szymon Sajnok.